Przesyłka z brudną wodą ze śląskiej rzeki trafi do ministra środowiska: artykuł nr 2466
2006-05-11 20:10:18 Ekologia
Paczkę zawierającą m.in. pojemnik z wodą z zanieczyszczonej śląskiej rzeki Kłodnicy wysłali w czwartek 11 maja do ministra środowiska przedstawiciele Ruchu Autonomii Śląska RAŚ. Według nich, zaniedbanie urzędników ministerstwa było powodem, że przepadły unijne pieniądze na dofinansowanie projektu związanego z rewitalizacją tej rzeki. "Gdy pan minister otworzy pojemnik, z pewnością poczuje problem Kłodnicy" - zapewnia przewodniczący RAŚ, Jerzy Gorzelik.
Jak wyjaśnia rzecznik prasowy ministra środowiska, Sławomir Mazurek, źródła
opóźnień w realizacji projektu sięgają kilku lat wstecz.
"Obecny minister, prof. Jan Szyszko, w ciągu pięciu miesięcy doprowadził do
zdynamizowania postępowania. Projekt rewitalizacji śląskiej rzeki Kłodnicy
będzie realizowany, a w najbliższych dniach zostanie podpisany pierwszy
kontrakt" - zapewnia Mazurek.
Dodaje, że przesłanie pojemnika z zanieczyszczoną wodą obecnemu ministrowi
traktuje jako nieporozumienie. Pojemnik "zostanie odesłany organizatorom jako
symbol ich działalności" - mówi rzecznik ministra.
Jak informuje Gorzelik, przyczyną oddalenia przez Komisję Europejską wniosku o
dofinansowanie projektu przeprowadzenia analiz przed planowaną rewitalizacją
Kłodnicy, było niedostarczenie przez Ministerstwo Środowiska jego dokumentacji
finansowej.
"Nie chcielibyśmy, by sytuacja powtórzyła się w przypadku dużego projektu, który
ma szansę doczekać się współfinansowania ze środków unijnych w latach 2007-2013"
– napisali w liście do ministra członkowie RAŚ.
Współpracę przy realizacji projektu "Przyjazna Kłodnica" zadeklarowały w
styczniu tego roku m.in. nadkłodnickie gminy oraz koordynujący go Instytut
Ekologii Terenów Uprzemysłowionych.
"Na wszelki wypadek do pojemnika z wodą załączyliśmy maskę gazową i rękawice. W
naszym regionie do podobnych wrażeń jesteśmy już może przyzwyczajeni, ale pan
minister, który na co dzień nie ma takich doświadczeń, może być wstrząśnięty” –
mówił Gorzelik w środę podczas briefingu przed wysłaniem paczki.
Jak podaje Gorzelik, pierwsze informacje o zanieczyszczeniu Kłodnicy pochodzą
sprzed około 100 lat. "Miałem okazję wielokrotnie przebywać w Nadrenii–Północnej
Westfalii i oglądać stare zdjęcia dokumentujące stan rzeki Ruhry sprzed 30-40
lat. Dzieło, którego tam dokonano, jest imponujące. Chciałbym, żeby Kłodnica
mogła stać się, jak Ruhra, szlakiem kajakowym" – podkreśla szef RAŚ.
Dodaje, że według wstępnych ocen, dobre efekty rewitalizacji zanieczyszczonej
rzeki będzie można uzyskać już po dziesięciu latach, pod warunkiem pełnej
realizacji programu. Jego ważną częścią ma być monitorowanie osadów dennych w
korycie rzeki oraz w zbiorniku Dzierżno Duże. Spływające tam przez lata ze
zlewni Kłodnicy chemiczne zanieczyszczenia są jedną z groźniejszych
górnośląskich bomb ekologicznych.
Kłodnica jest prawobrzeżnym dopływem Odry. Od swoich źródeł w południowej części
Katowic do ujścia w Kędzierzynie-Koźlu w woj. opolskim liczy ok. 75 km długości.
W zlewni Kłodnicy leżą m.in. gminy: Katowice, Chorzów, Ruda Śląska, Bytom,
Zabrze i Gliwice. Rzeka stała się m.in. motywem literackim – często pojawia się
w twórczości jednego z najbardziej znanych pisarzy górnośląskich, Horsta Bienka.
Paczka wysłana w czwartek przez działaczy RAŚ do ministra środowiska, Jana
Szyszki, zawiera pojemnik z wodą z Kłodnicy pobraną w jednej z dzielnic Rudy
Śląskiej – Halembie, rękawice ochronne, maskę gazową, mapę przebiegu Kłodnicy
oraz jedną z książek Horsta Bienka, w której pisarz opowiada o rzece. KAW/ MTB
PAP - Nauka w Polsce
Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce