Koty żyjące na podwórkach są naszymi sprzymierzeńcami, a nie wrogami: artykuł nr 2861
2006-07-03 16:00:04 Prasa
Bardzo dzika przyjaźń
Gdyby nie koty na naszych osiedlach, byłoby z nami krucho. Szczury i myszy zjadłyby nas, niczym króla Popiela. Dlaczego więc podwórkowiec musi być czujny i szybki, by uciec przed nieżyczliwym człowiekiem?
Bywa, że są przeganiane. Zamyka się przed nimi piwniczne okienka, jedyny ratunek przed zimą. Chowają się pod samochodami i giną.
– Są naturalnym sprzymierzeńcem człowieka w walce ze szczurami i myszami – mówi Ewa Gebert, prezes Fundacji Animals. – Kilka lat temu byłam świadkiem akcji trucia i zabijania kotów na blokowisku. Szczury wchodziły nawet na ósme piętro bloku! – dodaje. Uważa, że kociej populacji trzeba pomagać, ale też zwierzaki sterylizować i kastrować.
Więcej w Gazecie Wrocławskiej