Olej z kiełży: artykuł nr 2902
2006-07-08 17:54:34
Kiełże - małe skorupiaki żyjące w polskich wodach, należą do tej samej rodziny, co morski kryl i krewetka. Mają one szansę stać się nowym, łatwo dostępnym źródłem cennych kwasów tłuszczowych omega-3, a także innych substancji korzystnie wpływających na nasze zdrowie. „To może być przełom dla diety Polaków, w której jest za mało tych kwasów” – mówi dr Wojciech Kolanowski ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, prowadzący te nowatorskie badania.
Jak wyjaśnia specjalista z Wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji
SGGW, jeśli potwierdzą się wstępne wyniki badań, w przyszłości z kiełży można
będzie otrzymywać olej zawierający długołańcuchowe kwasy tłuszczowe omega-3. Po
zamknięciu w strukturę kapsułek będzie on cennym suplementem dietetycznym. Można
go także wykorzystywać jako naturalny pokarm dla hodowanych w Polsce ryb.
Badania znajdują się wprawdzie dopiero na etapie wstępnym, ale już zostały
docenione przez specjalistów. Praca autorstwa dr. Wojciecha Kolanowskiego „Nowe
źródło długołańcuchowych kwasów tłuszczowych omega-3 – kiełże (Gammaridae,
Crustacea)" została wyróżniona przez naukowców biorących udział w Ogólnopolskim
Sympozjum Bromatologicznym, które w czerwcu odbyło się w Ustroniu. Współautorami
pracy są światowej sławy specjalista w dziedzinie badań
instrumentalnych dotyczących żywności, prof. Andrzej Stołyhwo z SGGW oraz
specjalista z Katedry Hydrobiologii i Bezkręgowców Uniwersytetu w Łodzi dr
Michał Grabowski.
BEZCENNE KWASY OMEGA-3
Długołańcuchowe kwasy tłuszczowe omega 3, które można znaleźć tylko w
organizmach ryb i innych zwierząt morskich, mają niezwykle korzystny wpływ na
ludzki organizm. „Istnieją setki badań potwierdzających korzystną rolę tych
kwasów. Przede wszystkim chronią one układ krążenia przed rozwojem miażdżycy i
nadciśnienia, przeciwdziałają też powikłaniom zakrzepowym wewnątrz naczyń
krwionośnych” – wyjaśnia naukowiec.
Jak mówi, obserwuje się także ich dobroczynny wpływ na centralny układ nerwowy.
Są jednym z najważniejszych strukturotwórczych składników komórek tego układu, a
także siatkówki oka.
Dr Kolanowski podkreśla, że o odpowiedni poziom kwasów omega 3 w naszych
organizmach musimy dbać już od najmłodszych lat. Powinny o tym pamiętać przede
wszystkim kobiety w ciąży i matki karmiące. „Jeśli chodzi małe dzieci, to
istotny jest także sposób karmienia. W większości pokarmów zastępczych nie ma
kwasów omega-3, pewne jego ilości występują natomiast w pokarmie naturalnym
matki” – mówi naukowiec.
„Wykazano, że u dzieci, które były karmione pokarmem zastępczym, nie
zawierającym kwasu omega 3, poziom inteligencji był trochę niższy niż u tych
karmionych mlekiem matki. Wykazywały one także mniejszą zdolność uczenia się” -
dodaje.
Jak zaznacza Kolanowski, wykazano ścisłą korelację między poziomem kwasów
tłuszczowych omega-3 w diecie - i organizmie - a częstością występowania chorób
Parkinsona i Alzheimera. „Im wyższy poziom tych kwasów w organizmie, tym
mniejsze prawdopodobieństwo, że zapadniemy na którąś z tych chorób” – mówi.
„Obecne zalecenia wielu ośrodków naukowych zajmujących się żywieniem, m.in.
Instytutu Żywności i Żywienia lub ISSFAL (organizacja International Society for
the Study of Fatty Acids and Lipids, której członkiem jest dr Kolanowski) mówią,
że należy koniecznie podnieść poziom kwasów omega 3 w diecie. Jest on przeważnie
bardzo niski, zwłaszcza w większości krajów wysokorozwiniętych. Nie dotyczy to
jednak wszystkich - mieszkańcy krajów, w których tradycyjnie spożywa się duże
ilości ryb, takie jak Japonia lub Norwegia, nie mają takich kłopotów” – wyjaśnia
dr Kolanowski.
ŹRÓDŁA TANIE I ŁATWO DOSTĘPNE
Naukowcy wciąż szukają nowych, łatwo dostępnych źródeł tych kwasów. Byłoby
łatwiej, gdyby naukowcy potrafili syntetyzować sztucznie ten kwas. To na razie
niemożliwe, ponieważ są to związki o złożonej budowie chemicznej i ich synteza
byłaby zbyt kosztowana.
Dziś można go otrzymywać m.in. z niektórych gatunków alg i planktonu
oceanicznego. Jak wynika z ostatnich badań, cennym źródłem kwasów omega-3 jest
kryl. Miejsca jego połowów, Antarktyka, są jednak zbyt oddalone od Polski.
Alternatywą na polskim rynku mogą okazać się kiełże – małe, 1-2 centymetrowe
skorupiaki podobne do krewetek, zamieszkujące dna rzek i zbiorników wodnych.
„Zaobserwowano, że w warunkach naturalnych pstrągi i ryby łososiowe chętnie
wybierają kiełże jako pokarm. Ponieważ smakują rybom, można kiełże w ten sposób
zagospodarować w warunkach hodowlanych, zwłaszcza, że jest ich w polskich wodach
coraz więcej” – tłumaczy naukowiec. Jak mówi, spowodowane jest to masową
migracją kiełży z południa na północ Europy. „Te tzw. kiełże inwazyjne, większe
i mniej wrażliwe na zanieczyszczenia wody niż gatunki krajowe, zasiedlają już
praktycznie całą Wisłę i Odrę” – informuje.
OLEJ DLA LUDZI I POKARM DLA RYB
Do tej pory udało się ustalić, że kiełże zawierają sporo kwasów omega 3, ale
naukowcy mają nadzieję, że uda im się znaleźć w tych organizmach także kilka
innych cennych substancji, takich jak fosfolipidy, tokoferole lub beta karoten.
Jak mówi Kolanowski, stosowanie kiełży jako paszy dla ryb jest najbardziej
realnym sposobem na zagospodarowanie kiełży. Jak wyjaśnia, dla nas korzyść jest
taka, że zamiast jeździć po kryla do Antarktyki, możemy wykorzystać żyjącego u
nas skorupiaka.
Naukowcy mają także pomysł na to, aby używać kiełży jako biomarkerów
zanieczyszczenia środowiska. „Żywiące się odpadami kiełże chłoną
zanieczyszczenia, które jako rozpuszczalne w tłuszczach kumulują się w tkankach
tych zwierząt. Kiełże odławiane z różnych akwenów mogłyby wskazywać, czy w
badanych zbiornikach wodnych występują zanieczyszczenia toksynami” – mówi.
Jednak, jak podkreśla, fakt że kiełże chłoną zanieczyszczenia nie miałby żadnego
wpływu na potencjalną hodowlę tych zwierząt. Prowadzona byłaby ona przecież w
zamkniętych i czystych ekologicznie akwenach.
W przyszłości naukowcy chcą zbadać obecność i poziom pozostałych składników
występujących w tkankach kiełży. Planują założenie laboratoryjnych hodowli, w
których sprawdzą czy kiełże same syntetyzują kwasy omega 3, czy też pobierają je
z pokarmem. „Chcemy, poprzez zastosowanie różnego rodzaju karmienia sprawdzić,
jak będzie wyglądał profil ich kwasów tłuszczowych i skład organizmu w
zależności od rodzaju stosowanej diety. Potem chcielibyśmy w warunkach
naturalnych założyć hodowlę i zbadać, jak te zwierzęta zachowują się w
większych, ale kontrolowanych przez człowieka akwenach” – mówi dr Kolanowski.
PAP – Nauka w Polsce, Bogusława Szumiec-Presch
Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce