Kwiatowi oszuści seksualni: artykuł nr 3383
2006-09-22 14:34:36 Botanika
Kwiaty, które skuteczniej się reklamują, mają więcej potomstwa. Dopuszczając się oszustw seksualnych wabią zapylające je owady. Przez miliony lat wypracowały sobie sprytne mechanizmy pozyskiwania tragarzy pyłku – opowiadała dr Grażyna Winiarska z Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk podczas wykładu Uwodzenie i oszustwa seksualne w świecie kwiatów i owadów.
Najefektowniejszą częścią kwiatu, wabiącą owady, są jego płatki.
Najistotniejszym elementem procesu rozmnażania kwiatów jest jednak przeniesienie
pyłku kwiatowego na znamię słupka. Wiatropylność - jedna z dróg przenoszenia
pyłku - wiąże się ze stratami energii, ponieważ nie cały wytworzony przez
roślinę pyłek dociera tam, gdzie powinien. Właśnie dlatego kwiaty zatrudniają
tragarzy.
Konkurencja jest ogromna. Tragarzy niewielu, a roślin mnóstwo. Trwa zatem
rywalizacja o współpracowników.
Najprostszym sposobem "zapłaty" za przeniesienie pyłku jest procent od
przeniesionego ładunku. Pyłek kwiatowy ma bowiem dla owadów bardzo wysoką
wartość odżywczą. "Najbardziej efektywna jest umowa z jednym tragarzem, ponieważ
przenosi on pyłek dokładnie tam, gdzie powinien" – mówi Winiarska.
Cała sztuka współpracy z owadami polega na doprowadzeniu do tego, by nie
trwoniły one kwiatowego pyłku. Chodzi o to, żeby nie tylko chciały siadać na
kwiatach, ale jak największą ilość życiodajnego ładunku zabierały ze sobą na
kolejną odwiedzaną roślinę.
Orphium frutescens, należąca do goryczkowatych roślina zasiedlająca południową
Afrykę, ma trzy pylniki, z których pyłek wydostaje się przez niewielkie otworki
na szczycie. Uwalnia się on jednak dopiero wtedy, gdy zadrzechnia (Xylocopa
caffra) - będąca właściwym owadem w procesie rozmnażania tego kwiatu - wyda
odpowiednie dźwięki, wprawiające pylniki w drgania. Zadrzechnia wytwarza
wibracje skrzydłami, które drgają w momencie lądowania. Drgania te umożliwiają
uwolnienie się pyłku. Przypadkowe owady zatem, które mogłyby roztrwonić pyłek,
nie dostaną się do niego.
W podobny sposób broni się przed marnowaniem pyłku południowo amerykańska
Tibouchina, należąca do zaczerniowatych. Jej pylniki produkują pyłek kompletnie
bezużyteczny pod względem rozmnażania, fałszywy, "sterylny”. Prawdziwy pyłek
znajduje się na dnie kwiatu. Owad, który ląduje wewnątrz, najada się pyłkiem
bezwartościowym, zbiera jednak jednocześnie ten właściwy, który przykleja się do
jego odwłoka. Nieświadomy, że wykonuje pożyteczną pracę, przenosi go potem we
właściwe - z punktu widzenia rośliny - miejsce.
Rośliny wabią owady również zapachem i barwą. Oko owada pozwala mu odebrać fale
świetlne o długości innej niż ta, którą widzi oko ludzkie. Na przykład wiesiołek
nam wydaje się żółty, ale przez owady, w nadfiolecie, widziany jest jako
niebieski z zaznaczonymi polami, w których znajduje się pyłek. Pszczoły lubią
żółte kwiaty, motyle dzienne wolą jaskrawokolorowe, motyle nocne –
bladoniebieskie lub białe, czyli dobrze widoczne w świetle księżyca. Prawie 90
proc. wizyt chrząszcza Amphicoma odbywa się na kwiatach czerwonych.
Zapach wydzielany przez kwiaty nie służy tylko radowaniu ludzkiego zmysłu
powonienia. Jest przede wszystkim narzędziem, wykorzystywanym do zaspokojenia
tej najbardziej pierwotnej potrzeby roślin, jaką jest rozmnażanie. Czasem ten
zapach odbierany jest przez człowieka jako nieprzyjemny.
Istnieje grupa owadów, które odżywiają się gnijącym mięsem. W celu ich zwabienia
bukietnia Rafflesia wydziela więc silną, cuchnącą woń, podobną do zapachu
zepsutego mięsa. Jej kwiat, największy na świecie, osiąga średnicę około metra.
Obrazki plamiste to nazwa rośliny-pułapki Arum maculatum, która zwabionego
zapachem owada zamyka w sobie. Owad w panice ociera się o wnętrze kwiatu,
nieświadomie zbierając pyłek i dopiero wtedy zostaje wypuszczony.
Na ogół w układach kwiatów z owadami stosowana jest zasada "ty mnie, a ja
tobie". Nie zawsze jednak jest tak uczciwie. Mistrzami w wykorzystywaniu
tragarzy bez wynagradzania są na przykład storczyki. Spośród 30 000 opisanych
gatunków storczyków, aż 10 000 to oszuści.
Bezskrzydłe samice błonkonówki czekają na szczytach źdźbeł traw i innych roślin
zielonych na samce. Drahaca glyptodon, australijski storczyk, naśladuje je.
Warżka (część okwiatu) tej rośliny jest podobna pod względem barwy i struktury
do odwłoku zapylacza. Kwiat wytwarza także feromony, bardzo podobne do feromonów
samicy. Podczas niby-kopulacji samiec wchodzi w kontakt z pyłkiem storczyka.
Rzecz oczywista, owad korzyści reprodukcyjnych z tego nie ma.
Dwulistnik, storczyk europejski, naśladuje natomiast wyglądem samice pszczoły.
Błękitna plama udaje lśniące skrzydełka samicy. Również ta roślina wydziela
odpowiednie feromony i przylatujący samiec, myśląc, że ma do czynienia z samicą,
przybiera pozycję do kopulacji. Kwiat przechyla się, a prętosłup uderza pszczołę
w głowę, obdarowując jednocześnie pyłkiem. Do kopulacji nie dochodzi.
Czy owady rzeczywiście dają się tak łatwo oszukiwać? Nie potrafią wyciągać
żadnych wniosków? Okazuje się, że niezupełnie tak jest. Badania wykazały, że
samce owadów unikają kopulacji w miejscu występowania storczyków! Okres
rozmnażania owadów jest bowiem bardzo krótki i energia musi być spożytkowana w
sposób produktywny. "Zwierzęta wypracowały więc najwyraźniej pewnego rodzaju
taktykę ostrożności i unikają oszustów" – mówi Winiarska.
Okazało się przy okazji, że kłamstwo nie popłaca. Storczyki–oszuści mają mniej
owoców niż inne i cierpią na niedopylenie.
Zapylanie rośliny przy pomocy organizmów zwierzęcych – owadów, ptaków, ssaków, a
nawet ślimaków – nazywane jest zoidiogamią. Naukowcy z USA obliczyli wartość
roślin, które zapylali "zapylacze" - okazało się, że kwota ta wynosi ponad 200
mld dolarów.
Jako źródło interesujących informacji na temat współdziałania z owadami w
procesie rozmnażania roślin, dr Winiarska wskazała podstawowe dzieła, stanowiące
swoistą "biblię" biologów, zajmujących się tymi zagadnieniami. Są to
"Wyjaśnienie tajemnicy Natury w budowie i zapylaniu kwiatów" Krystiana Konrada
Sprengela z 1793 roku, "Różne metody zapylania storczyków" (1862) i "Zapylanie i
samozapylanie roślin spożywczych" (1876) Karola Darwina.
PAP - Nauka w Polsce, Marta Stankiewicz
Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce