Polska nie sprosta unijnym wymogom ekologicznym: artykuł nr 3637
2006-10-30 18:06:43 Ekologia
Ministrowie ochrony środowiska państw UE przyjęli przy sprzeciwie Polski i Holandii nowe, zaostrzone regulacje dotyczące czystości powietrza w UE. "Nie sądzę, by Polska była w stanie do 2015 roku (kiedy mają zacząć obowiązywać nowe zaostrzone normy) spełnić te wymogi" - twierdzi minister ochrony środowiska Jan Szyszko.
Szacuje się, że rocznie w Unii Europejskiej na choroby spowodowane
zanieczyszczeniem powietrza umiera ok. 350 tys. osób. By z tym walczyć, KE
zaproponowała w ubiegłym roku dyrektywę zaostrzającą obecne przepisy. Przewiduje
ona limity zawartości groźnych cząsteczek w powietrzu, pochodzących z przemysłu,
silników samochodowych czy elektrociepłowni, w tym najbardziej szkodliwych pyłów
(tzw. aerozoli atmosferycznych) o wielkości do 2,5 mikronów (PM2,5).
Zgodnie z porozumieniem osiągniętym przez ministrów, do 2015 roku kraje
członkowskie będą musiały respektować limit koncentracji pyłów PM2,5 w wysokości
maks. 25 mikrogramów na m. sześc. rocznie.
"W pełni popieramy tendencje, by ograniczać zawartość tych pyłów w atmosferze" -
przekonuje minister Szyszko. Jego zdaniem Polska, gdzie głównym źródłem energii
jest węgiel, a w przyszłości także spalanie biomasy, nie może jednak dziś, bez
dokładnych analiz, podejmować żadnych zobowiązań, kiedy sprostamy nowym
założeniom.
Jak t łumaczy Szyszko, w Europie panuje bardzo duże zróżnicowanie, jeżeli chodzi
o emisję pyłów. Dlatego nie powinno się wprowadzać jednego pułapu dla wszystkich
krajów. Na północy Europy - w Danii czy Szwecji - a także w niektórych krajach
na zachodzie (np. Hiszpanii), zawartość PM2,5 ze źródeł nienaturalnych wynosi
około 5 mikrogramów na metr sześcienny. Dla nich limit 25 mikrogramów jest
wysoki i mogą nawet czterokrotnie podwyższyć emisje pyłów w atmosferze. W Polsce
ten poziom wynosi obecnie około 20 mikrogramów. Wraz z rozwojem i coraz większym
spalaniem będziemy zmuszeni dokonać ogromnych inwestycji w nowe technologie, by
zachować europejskie normy.
Ministrowie uzgodnili także, że dopuszczalny poziom koncentracji największych
cząstek (PM10) pyłów wyniesie 40 mikrogramów na metr sześcienny rocznie, z
możliwością przekroczenia limitu przez 35 dni w roku. Ponadto przewidziano, że
limity dotyczące PM10 zaczną obowiązywać dopiero w 2007 roku, z możliwością
przedłużenia nawet o trzy lata ich wejścia w życie.
Szyszko wyraził nadzieję, że w toku dalszych prac nad dyrektywą w Parlamencie
Europejskim, ulegnie ona zmianie.
Tymczasem ekolodzy biją na alarm: już normy przewidziane w projekcie dyrektywy
były daleko bardziej liberalne od wyznaczonych przez Światową Organizację
Zdrowia (WHO), a także obowiązujących w USA. KE proponowała maksymalny poziom
koncentracji dziennej PM2,5 w wysokości 25 mikrogramów (20 mikrogramów po roku
2010). Tymczasem WHO zaleca maksymalnie 10 mikrogramów, zaś w USA obowiązuje
limit 15 mikrogramów.
Komisja Europejska przekonuje, że koszt wprowadzenia dyrektywy, który szacuje na
7 mld euro rocznie, jest niczym w porównaniu z konsekwencjami zanieczyszczenia
powietrza dla człowieka i środowiska naturalnego.
Spodziewany efekt to: 60 tys. zgonów mniej rocznie i oszczędności w ochronie
zdrowia rzędu 42 mld euro, kosztem nowych restrykcji na przemysł i transport,
które emitują szkodliwe tlenki azotu, dwutlenek siarki i amoniak.
PAP - Nauka w Polsce, Inga Czerny
Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce
Wybrane wiadomości z ekologii
- Nadwiślańskie łęgi wkrótce znikną
- Minister zgodził się na odstrzał czterech bieszczadzkich wilków
- Zwierzęce odchody na energię
- Na inwestycje ekologiczne EkoFundusz może przeznaczyć nawet 250 milionów
- Nagroda dla ekologicznej fundacji
- Rezerwat Prządki ma już 50 lat
- Stacja utylizacji osadów, kolektor dolnej terasy Wisły i rekultywacja lagun osadowych