Niepopularne szczepienie


Niepopularne szczepienie: artykuł nr 4803

2006-07-10 00:00:00 Medycyna

"Nie umiera się na grypę, umiera się na powikłania pogrypowe lub, jeśli ktoś cierpi na przewlekłą chorobę, z powodu jej zaostrzenia" – mówi dr Ewa Duszczyk z Kliniki Chorób Zakaźnych Wieku Dziecięcego Akademii Medycznej w Warszawie. Sezon przeziębień i infekcji właśnie się zaczyna. Szczyt zachorowań to czas od stycznia do połowy kwietnia. Na grypę szczepi się średnio 7 proc. Polaków.

GRYPA OSŁABIA ORGANIZM I GOSPODARKĘ

O zagrożeniach związanych z grypą i zakażeniami pneumokokowymi lekarze rozmawiali 26 października Katowicach. Specjaliści przypominają, że grypa może być przyczyną wielu powikłań groźnych dla zdrowia, a nawet życia, może też okresowo wyłączać z życia zawodowego nawet 20 proc. pracujących osób, powodując znaczne straty w gospodarce.

Grupa podwyższonego ryzyka to m.in. dzieci w wieku od 6 miesięcy do 5 lat, osoby powyżej 50. roku życia, kobiety w ciąży i pensjonariusze domów spokojnej starości. Osoby z tej grupy powinny, zdaniem lekarzy, zaszczepić się już we wrześniu lub październiku. Odporność na wirus pojawia się po 7 dniach od szczepienia.

Jak poinformowano, w Stanach Zjednoczonych szczepi się 20 – 40 proc. ludzi. Mimo to koszt grypy wynosi tam w zależności od sezonu epidemicznego od 71 do 167 mld dolarów.

PONAD POŁOWA DZIECI NARAŻONA NA ATAK PNEUMOKOKÓW

Eksperci zalecają też szczepienia przeciwko pneumokokom. To bakterie, które mogą wywoływać inwazyjną chorobę pneumokokową. Jej najgroźniejszą postacią jest bakteryjne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, choroba bardzo trudna do wyleczenia, powodująca nawet przy wyzdrowieniu trwałe uszkodzenia neurologiczne. Leczenie chorób wywołanych przez pneumokoki jest trudne, ponieważ są one coraz bardziej odporne na antybiotyki.

Szczepionka dla niemowląt jest droga – za kilka potrzebnych dawek trzeba w sumie zapłacić ok. 1 tys. zł. Szczepionka dla starszych dzieci i dorosłych kosztuje z kolei ok. 50 zł. Szczepienia te nie są refundowane.

Jak jednak podkreśla dr Duszczyk, badania przeprowadzone w warszawskich żłobkach, przedszkolach i domach małego dziecka wykazały, że aż 60 proc. dzieci ma paciorkowce w nosogardzieli. "Skoro paciorkowiec jest obecny, wystarczy choroba, osłabienie, by z gardła wniknął do krwi dając inwazyjną chorobę pneumokokową" – ostrzega lekarz.

Rozwiązaniem problemu, zdaniem specjalistów, może być pomoc samorządów w finansowaniu szczepionek. Taka akcja ma być przeprowadzona m.in. w Warszawie.

Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce

Następna strona

Poprzednia strona

Wybrane wiadomości z medycyny