KE naciska na Polskę w sprawie roślin modyfikowanych genetycznie: artykuł nr 5344
2008-01-21 03:21:41 Biotechnologia
Komisja Europejska odrzuciła wniosek Polski o przedłużenie czasu na wyjaśnienia w sprawie kwestionowanych przez KE dwóch polskich ustaw, zakazujących wprowadzanie na rynek roślin modyfikowanych genetycznie GMO. Chodzi o ustawę o nasiennictwie i ustawę o paszach z 2006 roku. Pierwsza z nich zakazuje dopuszczenia do obrotu w Polsce nasion GMO, co - zdaniem ekologów - jest równoznaczne z zakazem uprawy. Druga ustawa wprowadza zakaz importu wszystkich rodzajów pasz, które zawierają komponenty GMO. Praktycznie ma on zacząć obowiązywać po dwuletnim vacatio legis, w drugiej połowie tego roku.
Zdaniem KE, takie przepisy są nie do zaakceptowania, bowiem obejmują także
produkty dopuszczone do obrotu na szczeblu unijnym. Dlatego KE już w 2006 roku
wszczęła wobec Polski postępowania, które mogą zakończyć się przed Trybunałem
Sprawiedliwości w Luksemburgu. W wysyłanych dwukrotnie listach domagała się
zmiany niezgodnych z prawem UE - jej zdaniem - ustaw.
Ostateczny termin odpowiedzi minął przed Bożym Narodzeniem, ale nowy polski rząd
prosił Komisję o więcej czasu na przygotowanie pisma. "KE nie przedłużyła
terminu" - podała w czwartek rzeczniczka unijnego komisarza ds. zdrowia, Nina
Papadulaki. To oznacza, że Polska powinna natychmiast przesłać do Brukseli
dodatkowe wyjaśnienia i ewentualne zapowiedzi zmian w ustawach.
Nie jest jednak przesądzone, że KE będzie się spieszyć ze skierowaniem sprawy
przeciwko Polsce do Luksemburga. Obserwatorzy wskazują, że w trudnym politycznie
okresie ratyfikacji nowego traktatu UE, będzie się raczej starała unikać
konfliktów z krajami członkowskimi. Musi też brać pod uwagę zdanie opinii
publicznej - według różnych sondaży, w Polsce 60-80 proc. osób jest przeciwko
genetycznie modyfikowanej żywności; ma ona też licznych przeciwników w
pozostałych krajach UE.
Nowy polski rząd zapowiedział, że Polska ma być krajem wolnym od GMO. "Chciałbym
kontynuować w tej sprawie linię przyjętą przez mojego poprzednika Jana Szyszko.
Moje argumenty są podobne" - mówił w grudniu ub. r. minister środowiska Maciej
Nowicki.
Poza Polską, gorącym przeciwnikiem GMO
stała się też Francja. Zgodnie z zapowiedziami prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego,
w minionym tygodniu ogłosiła ona zawieszenie upraw jedynego wysiewanego tam
gatunku GMO, kukurydzy MON810.
Unijna dyrektywa z 2001 roku stanowi, że państwa członkowskie UE nie mogą
zakazywać, ograniczać i utrudniać wprowadzenia do obrotu GMO, jeśli zostały one
dopuszczone na szczeblu unijnym. Odstępstwa są możliwe, jeśli kraj wytłumaczy je
ryzykiem dla zdrowia ludzkiego lub środowiska naturalnego. Wtedy można ubiegać
się o zgodę na tymczasowe ograniczenie lub zakazanie stosowania lub sprzedaży
produktów GMO. Na tę klauzulę powołuje się teraz Francja.
"Nawet duże kraje zrozumiały, że GMO nie jest dla Europy żadnym rozwiązaniem" -
skomentował w rozmowie z PAP rzecznik Greenpeace Polska Jacek Winiarski.
Uprawa GMO jest też przedmiotem sporu w samej Komisji Europejskiej.
Przeciwnikiem jest komisarz ds. ochrony środowiska Stawros Dimas, a zwolennikami
komisarz ds. handlu Brytyjczyk Peter Mandelson, niemiecki komisarz ds. przemysłu
Guenter Verheugen oraz słoweński komisarz ds. nauki Janez Potocznik.
Przekonują oni, że brak zgody na uprawę GMO będzie niezgodny z zasadami
Światowej Organizacji Handlu, która może wszcząć postępowanie karne przeciwko
UE. Kilka lat temu USA, Kanada i Argentyna złożyły skargę do WTO przeciwko
unijnemu moratorium wprowadzonemu w 1998 roku na nowe produkty GMO. KE przegrała
pierwszą sprawę w 2004 roku.
Moratorium wygasło w 2004 roku i od tego czasu KE rozpoczęła procedury
stopniowego wydawania zgody na poszczególne produkty GMO.
Obecnie UE jest obszarem wolnym od upraw GMO, poza nielicznymi wyjątkami uprawy
kukurydzy MON810 rozpoczętej jeszcze przed przyjęciem moratorium. Uprawia się ją
głownie w Hiszpanii (ok. 70 tys. ha).
Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce