Ściśle strzeżona tajemnica matury: artykuł nr 1583
2005-11-22 19:14:11 Szkoła
Maturalna średnia to jedna z najpilniej strzeżonych szkolnych tajemnic. Podobnie jak egzaminacyjna praca, do której zajrzeć może tylko uczeń. Uczeń, który stara się o miejsce w dobrym ogólniaku, może się dowiedzieć, ilu olimpijczyków wykształciła szkoła, albo jak potoczyły się losy jej absolwentów. Nie pozna tylko średniej, jaką na majowym egzaminie uzyskali trzecioklasiści - pisze "Express Bydgoski".
- Średnia mówi niewiele. Są przedmioty, z których egzamin zdaje tylko jeden
uczeń. Jego wynik miałby świadczyć o pracy szkoły w tej właśnie dziedzinie? -
zastanawia się Janusz Kitajgrodzki, dyrektor VII LO w Bydgoszczy i zapewnia, że
od podawania średniej lepsza jest rozmowa z zainteresowanym. - To najlepszy
sposób na przedstawienie wszystkich atutów. Przeciwne ujawnianiu średniej są
także okręgowe komisje egzaminacyjne.
- To zły pomysł. Najlepszym przykładem może być jedna z niepublicznych szkół w
Elblągu, o której media pisały, że matury nie zdało tam sto procent uczniów. W
rzeczywistości z kilkunastoosobowej klasy do matury przystąpiły tam tylko trzy
osoby i żadna z nich egzaminu nie zdała - twierdzi Irena Kulesz, zastępca
dyrektora Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Gdańsku, ale dodaje, że być może
już za rok wyniki egzaminów będą już jawne.
- Specjaliści opracowują właśnie metodę, dzięki której podana średnia nie będzie
fałszowała rzeczywistości. To niejedyna tajemnica nowej matury. OKE pilnie
strzegą też napisanych już prac, do których wgląd mają tylko uczniowie. Zajrzeć
do nich nie mogą, na przykład, rodzice. Nie pomoże im nawet poświadczone
notarialnie pełnomocnictwo. - Takie są wytyczne ministra edukacji. Wyjątek
robimy tylko wtedy, gdy uczeń jest chory i nie będzie w stanie zajrzeć do pracy
w wyznaczonym okresie - tłumaczy Irena Kulesza.
Dzięki uprzejmości: PAP
- Nauka w Polsce