Kontrowersyjna działalność banków krwi pępowinowej: artykuł nr 1608
2005-11-28 12:53:02 Biotechnologia
„Nie ma żadnych danych uzasadniających celowość tworzenia programu przechowywania w banku własnej krwi pępowinowej. Do tej pory nikt nie udowodnił, że ma to jakikolwiek sens" - podkreśla prof. Wiesław Jędrzejczak z Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk. Działalność komercyjnych banków krwi pępowinowej budzi kontrowersje; obiecują za dużo i manipulują danymi reklamując swoją działalność.
Nie ma też pewności, że stosują skuteczne techniki zamrażania krwi -
mówili lekarze podczas II Ogólnopolskiej Konferencji „Metody badawcze w zakresie
nauk podstawowych w ginekologii i położnictwie – komórka macierzysta 2005",
która rozpoczęła się 25 listopada w Katowicach.
"Europejska Grupa ds. Etyki (oficjalny organ doradczy Unii Europejskiej)
jednoznacznie negatywnie oceniła sensowność tego typu działań” – zaznacza prof.
Jędrzejczak.
OSIEM BANKÓW KRWI PĘPOWINOWEJ
W Polsce działa osiem banków oferujących przyszłym rodzicom możliwość zamrożenia
tuż po porodzie krwi pępowinowej. Usługa ta jest reklamowana jako rodzaj
„biologicznej polisy na życie”, która w przyszłości może uratować życie lub
zdrowie dziecka w razie poważnej choroby lub urazu.
Pobranie krwi kosztuje ok. 3 tysięcy zł, potem rodzice muszą jeszcze płacić za
jej przechowywanie. Roczna opłata wynosi ok. 350 zł. Szacuje się, że z
możliwości takiej korzysta obecnie w Polsce 3-5 procent rodziców.
CENNE ŹRÓDŁO KOMÓREK MACIERZYSTYCH
Jak podkreślają specjaliści, komórki macierzyste, obecne m.in. właśnie w krwi
pępowinowej, to przyszłość medycyny, kryjąca w sobie olbrzymi potencjał. Już
teraz komórki macierzyste z krwi pępowinowej są używane do leczenia chorób krwi,
w tym białaczek. Do końca ubiegłego roku wykonano ponad 5 tys. przeszczepów z
wykorzystaniem komórek macierzystych z krwi pępowinowej. Ta liczba szybko
rośnie.
Trwają prace nad wykorzystaniem komórek macierzystych w leczeniu chorób
degenerujących układ nerwowy, terapii mięśnia sercowego uszkodzonego po zawale
czy w leczeniu ofiar wypadków, np. unieruchomionych po przerwaniu rdzenia
kręgowego. Jak podkreślają lekarze, krew pępowinowa jest odpadem poddawanym
utylizacji, nie ma więc żadnych zastrzeżeń etycznych w przypadku jej dalszego
wykorzystywania.
TYLKO 17 PRZYPADKÓW NA ŚWIECIE
Lekarze zebrani w Katowicach podkreślają jednak, że prawdopodobieństwo
zastosowania własnej krwi pępowinowej u dziecka, od którego je pobrano jest
bardzo niewielkie.
Opracowania naukowe mówią o prawdopodobieństwie rzędu 1 do 10 tysięcy, a nawet 1
do 100 tysięcy.
Jak informuje prof. Zygmunt Pojda z Centrum Onkologii w Warszawie, na świecie
odnotowano dotychczas tylko 17 przypadków wykorzystania krwi pępowinowej na
własne potrzeby. W Polsce nie było do tej pory takiego przypadku. Szersze są
natomiast możliwości wykorzystania krwi pępowinowej dziecka u jego rodzeństwa
lub innych członków rodziny.
Przeciwko zamrażaniu krwi pępowinowej przemawia także fakt, że może być jej za
mało, by pomóc w leczeniu białaczki. Standardowo po porodzie udaje się pobrać
70-100 mililitrów krwi. To ilość wystarczająca na przeszczep dla osoby o
maksymalnej wadze do 30 kg. Pojedyncza porcja krwi nie może więc być
wykorzystana u dorosłego człowieka w celach hematologicznych. Naukowcy pracują
już jednak nad łączeniem krwi pępowinowej od różnych osób.
MANIPULOWANIE PRAWDĄ
Prof. Pojda zauważa, że nie wiadomo przy tym, czy komercyjne banki krwi
pępowinowej stosują właściwą technologię jej zamrażania - gwarantującą, że po
ewentualnym rozmrożeniu w próbce będą jeszcze żywe komórki, które podejmą
normalną działalność. „To skomplikowany proces. Tymczasem nie ma nad nim żadnej
kontroli, nikt tego nie może sprawdzić” – podkreśla.
„Nie wątpię, że jest wiele instytucji, które działają zgodnie z wysokimi
standardami. Nabieraniem ludzi jest jednak obiecywanie, że dzięki takiej
inwestycji będzie się w przyszłości regenerować tkanki dziecka, podobnie jak
nadużyciem jest przytaczanie statystyk o kilku tysiącach przeszczepów komórek z
krwi pępowinowej osobom ze schorzeniami układu krwiotwórczego bez wspominania o
tym, że to nie były przeszczepy z zasobów w komercyjnych bankach i że komórki
przeszczepiono innym osobom, nie dawcy” – tłumaczy.
„W nauce pewne rzeczy trudno przewidzieć. To, co dziś wydaje się niemożliwe,
kiedyś może okazać się możliwe. Ludzie powinni mieć swobodę wyboru. Nie powinno
się zakazywać takiej działalności, ale trzeba niezwykle starannie ją obserwować,
żeby nie było żadnej presji i żeby żadna rodząca kobieta nie czuła się gorsza,
jeśli jej na to nie stać” - podsumowuje hematolog, kierownik Kliniki Hematologii
i Transplantacji Szpiku Śląskiej Akademii Medycznej prof. Jerzy Hołowiecki.
Dzięki uprzejmości: PAP
- Nauka w Polsce, Anna Gumułka