Soloch: polskie służby są przygotowane do zwalczania ptasiej grypy: artykuł nr 2063
2006-03-07 13:39:24 Prasa
Polskie służby są przygotowane do zwalczania i przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się ptasiej grypy - mówi wiceminister spraw wewnętrznych i administracji oraz szef Obrony Cywilnej Kraju Paweł Soloch. Zapewnia, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana.
"Dokonaliśmy formalnego przeglądu i służb, i procedur 16 lutego podczas
spotkania zespołu kryzysowego MSWiA pod przewodnictwem premiera Ludwika Dorna
(brał w nim udział także Główny Inspektor Sanitarny i Główny Lekarz Weterynarii
- PAP). Wcześniej, m.in. w grudniu ubiegłego roku, na szczeblu centralnym
zostały przeprowadzane ćwiczenia" - zaznacza Soloch.
Jak dodaje, przeanalizowano m.in. sytuację, w której mogłoby dojść do epidemii
ptasiej grypy wśród drobiu, a także najmniej prawdopodobną, ale najbardziej
niebezpieczną wersję - przeniesienie się wirusa na ludzi. "Nie jesteśmy w stanie
przewidzieć, jak daleko, jak szeroko ta ptasia grypa będzie sięgała i czy będzie
zagrożeniem dla drobiu. Dlatego braliśmy pod uwagę różne wersje" - wyjaśnia.
Dodał, że sprawdzono m.in. oddziały chorób zakaźnych w całej Polsce,
przeanalizowano, jakie są ich rezerwy i potrzeby. Rozdano też ponad milion
ulotek informacyjnych.
Soloch zapewnia, że służby biorące udział w zabezpieczaniu i przewożeniu
martwych ptaków mają odpowiedni sprzęt. Kombinezony, maski, rękawice ochronne są
na wyposażeniu zarówno powiatowych lekarzy weterynaryjnych, jak i straży
pożarnej i wojska. "Mamy tej odzieży tysiące sztuk i mamy też pieniądze
przeznaczone na zakup kolejnych. Są również zapasy środków dezynfekujących do
budowy mat" - podkreśla wiceminister.
Jak informuje, jeśli będzie to konieczne (np. gdy epidemia wśród drobiu się
rozszerzy), do akcji związanych ze zwalczaniem i usuwaniem skutków ptasiej grypy
zostaną włączeni żołnierze z jednostek chemicznych.
Monitorowane są też na bieżąco polskie granice. Funkcjonariusze straży
granicznej sprawdzają m.in., czy na wwożony do naszego kraju drób są odpowiednie
pozwolenia.
Zgodnie z prawem i obowiązującymi procedurami (m.in. ustawą o chorobach
zakaźnych i o zakażeniach; o ochronie zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych
zwierząt), stan zagrożenia epidemicznego lub stan epidemii na terenie
województwa lub jego części ogłasza i odwołuje wojewoda po konsultacji z Głównym
Inspektorem Sanitarnym, a jeśli zagrożenie obejmuje większy obszar - minister
zdrowia w porozumieniu z szefem MSWiA.
Przepisy umożliwiają, w zależności od sytuacji, wprowadzenie m.in. ograniczeń w
ruchu, zakazów obrotu artykułami spożywczymi, organizowania imprez masowych,
zamknięcie na pewien czas zakładów pracy lub szkół.
Powiatowy lekarz weterynarii może nakazać odosobnienie, obserwację a nawet
zabicie zwierząt chorych lub podejrzanych o zakażenie chorobą. On też może
polecić oczyszczenie i odkażenie miejsc czy zniszczenie żywności dla zwierząt,
ściółki, nawozów, które mogłyby powodować rozszerzanie się epidemii.
Regulacje umożliwiają też nakazanie opuszczenia przez ludzi terenu, na którym
odkryto przypadki zarażenia zwierząt.
"To, z czym mamy do tej pory do czynienia (wystąpienie ptasiej grypy w Toruniu -
PAP), to są zjawiska lokalne, na poziomie powiatu, województwa. W takim
przypadku działania koordynuje samorząd, nadzoruje wojewoda. Tak się dzieje w
Toruniu. Nie ma potrzeby przerzucania tam dodatkowych sił z zewnątrz" -
podkreśla wiceminister.
Dodaje, że dlatego nie zwołano Krajowego Centrum Koordynacji Kryzysowej, nie ma
bowiem konieczności podejmowania "decyzji kluczowych" na szczeblu centralnym.
Dzięki uprzejmości:
PAP - Nauka w Polsce
Wybrane wiadomości z prasy
- Międzynarodowe seminarium w sprawie zmian klimatu
- Dziewięcioletnia dziewczynka urodziła dziecko
- Przyjście wiosny uaktywniło szczury...
- Dziewczynka pokąsana przez nietoperza
- Ptasia grypa ponownie zaatakowała w Danii
- Dramatyczna walka o życie ukąszonej kobiety
- Studenci biotechnologii nie muszą chodzić na piwo, bo sami robią lepsze