W obronie saren i dzików


W obronie saren i dzików: artykuł nr 2141

2006-03-17 23:36:03 Leśnictwo

Dwa spośród zdziczałych psów, atakujących leśną zwierzynę w Łagienikach, odstrzelili już łódzcy leśnicy. Te, ze stada wałęsającego się po terenie łagiewnickiego szpitala, próbował wczoraj wyłapać właściciel hotelu dla zwierząt Longin Siemiński. Jak twierdzą pracownicy łódzkiego Leśnictwa Miejskiego, zdziczałe psy przemierzające miejski las jeszcze nigdy nie były tak agresywne jak w ostatnich dniach. W ciągu dwóch tygodni zagryzły dwa dziki i osiem saren. Zabiły m.in. sarnę przebywającą w kojcu dla rannych zwierząt, tuż pod budynkiem leśniczówki. Nie uchroniła jej nawet półtorametrowa siatka!

Na filmie nakręconym przez leśników (zanim dostali pozwolenie na odstrzał psów, dokumentowali leśne dramaty) widać, jak mieszańce krążą wokół stada dzików. W końcu koncentrują się na jednym. Podgryzany, dopadany raz po raz przez kilka godzin, zginął.

Psy mogą być też niebezpieczne dla ludzi.

Źródło: Express Ilustrowany

Następna strona

Poprzednia strona

Wybrane wiadomości z leśnictwa