Wilk objęty całkowitą ochroną słono kosztuje podatnika...


Wilk objęty całkowitą ochroną słono kosztuje podatnika...: artykuł nr 2151

2006-03-22 03:33:52 Leśnictwo

Wilk objęty całkowitą ochroną słono kosztuje podatnika. A społeczeństwo, niegdyś bardzo przychylnie nastawione do wilków, nie akceptuje już wzrostu populacji tego gatunku. Coraz mocniejsze są także głosy, że niezbędne jest prowadzenie jego odstrzału. W Zatwarnicy kupujemy najnowszy numer Gazety Bieszczadzkiej. Już z pierwszej strony czerwoną czcionką kłuje w oczy tytuł Wilczy apetyt. W tym roku wilki jakby rozsmakowały się w bieszczadzkich psach. Kazimierz Ślączka z Jałowego stracił Niunię i Bolka. Mieszkająca kilkadziesiąt metrów dalej Danuta Sadkowska pożegnała Lolka i Rudego. Wiktor Domaradzki nie zobaczy już swej siedmiomiesięcznej dalmatynki Diany...

Takich przypadków artykuł wymienia około dziesięciu, z samych tylko okolic Ustrzyk Dolnych. Wszędzie ślady wskazują jednoznacznie - sprawcami były wilki. Tyle gazeta. Według ostrożnych szacunków w ciągu ostatnich siedmiu lat wilki zabiły w Bieszczadach kilkadziesiąt psów podwórzowych. Szczytem bezczelności z ich strony było porwanie airdale teriera z podwórka Franciszka Kaźmierczyka, jednego z największych polskich wilczarzy (ma on na koncie 58 upolowanych wilków).

Zdarzały się przypadki porwania psów z łańcuchów - mówi leśniczy Ryszard Krzaczkowski z Nadleśnictwa Narol, położonego na skraju Puszczy Solskiej. - Najprawdopodobniej sprawcą wszystkich ataków była stara wadera, chodząca z jednym młodym. Ile dokładnie psów padło łupem wilków, tego nie wie nikt, gdyż odkąd zaprzestano wypłaty za nie odszkodowań, zjedzonych psów nikt już nie zgłasza. Zgłaszane są natomiast inne zagryzione zwierzęta. I tak, od wprowadzenia ochrony gatunkowej, wilki na Podkarpaciu zagryzły 1343 owce, 12 koni, 54 krowy i 65 kóz.

Las Polski (fragmenty)

Następna strona

Poprzednia strona

Wybrane wiadomości z leśnictwa