Winniczki w cenie


Winniczki w cenie: artykuł nr 421

2005-03-12 20:06:06 Zoologia

winniczekBogatym zapewniają rozkosze podniebienia, biednym pomagają przetrwać. Nic dziwnego, że wielu chce ubić na nich dobry interes. Urzędnicy zaczęli przyjmować wnioski o pozwolenie na zbiór i skup ślimaków. Zainteresowanie jest ogromne.

Do ślimaka dodać trochę masła czosnkowego, odrobinę sera. Potem włożyć do piekarnika i piec przez 5 minut. I już na wzór Francuzów można delektować się ślimaczym mięsem. Rekomendacja szefa kuchni zupełnie nie robi wrażenia na mieszkańcach Klęmpicy koło Łobza. Pani sołtys mięczaków się brzydzi, ale ceni je za możliwości jakie dają. Bo dzięki ślimakom mieszkańcy tej popegeerowskiej wioski uwierzyli, że na zbieraniu darów natury można zarobić. Za kilogram mięczaków dostają złotówkę. Suma nie zwala z nóg, ale nikt nie wybrzydza. W maju większość mieszkańców wypatruje po rowach winniczków.

Dziennie można zarobić 20-30 zł. Modę na ślimaki w powiecie łobeskim wprowadziła Urszula Dzieżak. Jeździła po wsiach i namawiała ludzi do zbieractwa, bo tu co druga osoba nie ma pracy. Do Urzędu Wojewódzkiego co roku wpływa coraz więcej wniosków o pozwolenie na zbiór i skup ślimaków. Urzędnicy z niepokojem obserwują wzrost zainteresowania winniczkiem, który jest pod częściową ochroną. Żeby zabezpieczyć populację muszą redukować ilość wniosków i to znacznie. Np. w zeszłym roku Łobeski Urząd Pracy chciał zebrać 16 ton winniczków -wojewoda zgodził się na 8 ton. Mieszkańców dziwi ta wielka troska o winniczki, bo z ich informacji ród ślimaczy nie wyginie. Tego jednak na pewno stwierdzić nie można, bo nikt nie podjął się ich policzenia.

TVP3

11-03-2005

Następna strona

Poprzednia strona

Wybrane wiadomości z zoologii