Choroba zakrzepowo-zatorowa zabija 50 tys. Polaków rocznie


Choroba zakrzepowo-zatorowa zabija 50 tys. Polaków rocznie: artykuł nr 4839

2006-07-10 00:00:00 Medycyna

Choroba zakrzepowo-zatorowa często rozwija się bez objawów, jest więc groźna i słabo rozpoznawana. Szacuje się, że co roku zabija około 50 tys. Polaków - mówili organizatorzy zorganizowanej w Warszawie konferencji na temat zakrzepów żył i zatoru tętnicy płucnej.

U niektórych osób krew staje się nadmiernie lepka i krzepnie zbyt szybko. Mogą wówczas powstać groźne dla życia zakrzepy żył głębokich, tzw. zakrzepica żylna. Utrudnia ona przepływ krwi do serca, wywołuje obrzęk kończyn, czasem silny ból. Oderwanie się zakrzepu od ściany żyły może spowodować groźny dla życia zator tętnicy płucnej.

Zakrzepicę żył głębokich kończyn dolnych i zatorowość płucną określa się wspólnie jako chorobę zakrzepowo-zatorową. Trzy zasadnicze przyczyny jej powstawania - zmiany w przepływie krwi, zmiany w ścianie naczynia krwionośnego oraz zmiany w samej krwi - ustalił dokładnie 150 lat temu niemiecki uczony Rudolf Virchov. Jego doktryna, zwana "triadą Virchova" jest nadal aktualna.

Skala występowania choroby zatorowo-zakrzepowej w Europie jest bardzo duża. W UE na zakrzepicę żył głębokich kończyn choruje w skali roku prawie 70 tys. osób, a na zatorowość płucną - prawie 44 tys. Obie te choroby zabijają co roku niemal 544 tys. osób - więcej, niż wspólnie AIDS, rak piersi i prostaty oraz wypadki drogowe.

Dane szacunkowe każą sądzić, że w Polsce co roku z powodu choroby zakrzepowo-zatorowej umiera około 50 tys. Polaków. Na zatorowość płucną choruje około 40 tys. ludzi, a prawie 60 tys. ma zakrzepicę żył głębokich.

"Tymczasem polskie rejestry mówią o zaledwie kilku tysiącach przypadkach zakrzepicy żył głębokich. Jest to problem niedostrzegany przez ministerstwo opieki społecznej i samych lekarzy" - zauważył prezes Polskiej Fundacji do Walki z Zakrzepicą "Thrombosis" prof. Witold Tomkowski.

Prof. Tomkowski uznał, że warunkiem ograniczenia śmiertelności tej choroby są dobre rozpoznanie i wczesne leczenie. Wielu przypadkom zgonów można zapobiec dzięki profilaktyce, zwłaszcza w grupach ryzyka - mówił.

Ryzyko pojawienia się tej choroby dotyczy zwłaszcza ludzi starszych, otyłych, obarczonych wrodzoną nadmierną lepkością krwi, kobiet stosujących antykoncepcję hormonalną i hormonalną terapię zastępczą. "Ryzyko tej choroby zwiększa też każdy zabieg chirurgiczny, unieruchomienie, żylaki, uszkodzenia naczyń żylnych" - wyliczał specjalista chorób wewnętrznych, adiunkt Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, dr n. med. Paweł Kuca. Do czynników ryzyka należą też częste loty samolotem i długa jazda samochodem.

Od chwili pojawienia się pierwszych objawów klinicznych choroby zakrzepowo-zatorowej do jej rozpoznania droga bywa bardzo długa. U połowy ludzi choroba ta przebiega bezobjawowo - ostrzegali lekarze.

Jak dodali, ryzyko choroby i powikłań zakrzepowo-zatorowych można jednak ocenić za pomocą specjalnego programu komputerowego lub na podstawie badania żył głębokich. Fundacja "Trombosis" stara się, aby i w Polsce było ono dostępne - poinformował Tomkowski.

Jednym ze sposobów leczenia i zapobiegania chorobie zakrzepowo-zatorowej jest podawanie leków o działaniu zmniejszającym krzepliwość krwi - heparyny i antagonistów witaminy K - poinformowała prof. Sylvia Haas z Institut fur Experimentelle Onkologie und Therapieforschung.

W pewnym stopniu także na codzień można zapobiegać chorobom żylnym nóg. Lepiej jest unikać wysokich obcasów, które - jak tłumaczył dr Kuca, unieruchamiają staw skokowy, ważny dla przepływu krwi w nogach. "Układ żylny kończyn dolnych nie lubi też ciepła, dlatego u osób narażonych na zakrzepicę żylną ryzykowna może być depilacja nóg ciepłym woskiem. Korzystne działanie mają natomiast chłodne kąpiele nóg" - podkreślał. ZAN/JJJ

PAP - Nauka w Polsce
Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce

Następna strona

Poprzednia strona

Wybrane wiadomości z medycyny