Karpackie borsuki żyją w niewielkich grupach rodzinnych


Karpackie borsuki żyją w niewielkich grupach rodzinnych: artykuł nr 49088

2012-11-25 21:07:59 Zoologia

Borsuk to drapieżnik ważący około 10-20 kg. Niełatwo go spotkać, gdyż aktywny robi się po zmroku. W przeciwieństwie do swoich bliskich krewnych - łasic, kun, tchórzy i wydr, borsuk stroni od aktywnych polowań. Woli spokojne życie zbieracza, gustując głównie w dżdżownicach i owocach. "O ile borsuki żyjące na nizinach zostały stosunkowo dobrze zbadane, o tyle ich górscy pobratymcy umykali dotychczas uwadze badaczy" - zauważa dr inż. Robert Mysłajek ze Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", jeden z autorów publikacji.

 Nowy materiał na temat borsuków, którego współautorami są dr Sabina Nowak (ze wspomnianego stowarzyszenia), dr hab. Anna Rożen z Instytutu Nauk o Środowisku Uniwersytetu Jagiellońskiego i prof. Bogumiła Jędrzejewska z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk, prezentuje wyniki kilkuletnich badań nad populacją tego gatunku w Karpatach. Naukowcy badali rozmiary terytoriów zajmowanych przez borsuki, liczebność ich grup rodzinnych i najważniejsze czynniki śmiertelności. "Są to pierwsze tego typu badania w całych Karpatach" - podkreśla dr Mysłajek.

 

Karpackie borsuki żyją w niewielkich grupach rodzinnych, składających się z reguły z dwóch osobników dorosłych i ich potomstwa - stwierdzili badacze. Rodziny są małe, ale zajmują ogromne terytoria, o powierzchni sięgającej niekiedy nawet 11 km kw. Właśnie dlatego populacja tego drapieżnika osiąga niskie zagęszczenia. Statystycznie na 10 km kw. przypada zaledwie 2,2 osobników - informuje przyrodnik.

 

Autorzy badania zwrócili uwagę na ciekawe zachowanie borsuków z nor położonych w górskim piętrze regli (na wysokości 800-900 m npm.). W poszukiwaniu pokarmu zwierzęta te nie trzymały się swojego piętra gór, tylko niemal co wieczora schodziły na pogórze, na wysokość 400-500 m npm., gdzie wynajdywały ulubione smakołyki na łąkach, pastwiskach, a nawet w sadach i na przydomowych kompostownikach.

 

"Wymaga to od nich ogromnego wysiłku, gdyż każdej nocy muszą wędrować po kilka kilometrów w dół i w górę stromych stoków. Powodem takiego zachowania była jednak duża dostępność kalorycznego pokarmu na pogórzu, i jego niedostatek w piętrze regli. Najwidoczniej borsukom o wiele bardziej opłaca się przespacerować na większą odległość i najeść do syta, niż marnować czas na bezskuteczne przeszukiwanie górskich ostępów" - zauważa dr Mysłajek.

 

Żyjące w górach borsuki narażone są na wiele niebezpieczeństw - zauważają autorzy publikacji. Starali się oni ocenić, który z czynników śmiertelności jest w tych warunkach najważniejszy. Szczególnie dokładnie przyjrzeli się wpływowi myśliwych i drapieżnictwu wilków. "Okazało się, że myśliwi zabijali ponad pięć razy więcej borsuków niż wilki. Stanowili więc najważniejszy czynnik śmiertelności. Ambony łowieckie, z których myśliwi polują na borsuki, nierzadko budowano w odległości kilkunastu metrów od nor borsuków, co nie dawało im żadnych szans na uniknięcie niebezpieczeństwa" - podkreśla przyrodnik.

 

Dr Mysłajek zwraca uwagę, że motywem polowań na borsuki jest często chęć zysku, bowiem borsucze sadło – wykorzystywane w ludowej tradycji jako panaceum na różne dolegliwości – osiąga znaczne ceny, do 900 zł za litr. "Jego sprzedaż jest co prawda nielegalna, ale nawet wyroki sądowe nie odstraszają amatorów tego procederu. W rzeczywistości sadło z borsuków nie ma żadnych leczniczych właściwości, a bez badań weterynaryjnych może być wręcz niebezpieczne ze względu np. na obecność pasożytów. Smutne jest jednak to, że wiara w ludowe zabobony przyczynia się do wyniszczania tego pięknego drapieżnika" - mówi.

 

Dzięki uprzejmości PAP Nauka w Polsce

 

Następna strona

Poprzednia strona

Wybrane wiadomości z zoologii