OBCE GATUNKI MOGĄ ZAGRAŻAĆ RODZIMEJ PRZYRODZIE: artykuł nr 556
2005-04-16 04:59:16 Zoologia
Norka amerykańska, hodowana u nas kiedyś jako zwierzę futerkowe, jest obecnie gatunkiem inwazyjnym i szkodnikiem groźnym dla polskich ekosystemów. Jak podkreśla dr. Piotr Mędrzycki z warszawskiej Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania, inwazje biologiczne mogą być źródłem znacznych strat w przyrodzie i w gospodarce, a czasem nawet stanowią zagrożenie dla zdrowia człowieka. "Z badań wynika, że rejonem najbardziej narażonym na inwazje jest południowo-zachodnia Polska.
Dzieje się tak, ponieważ tamtędy prowadzi w głąb naszego kraju najgęstsza
sieć połączeń komunikacyjnych" - wyjaśnia Mędrzycki.
EKSPANSYWNI PRZYBYSZE Z RÓŻNYCH STRON ŚWIATA
Inwazyjne gatunki obce (IGO) to takie rośliny, zwierzęta i mikroorganizmy, które
pojawiają się w nowym dla siebie środowisku, po czym rozprzestrzeniają się tam i
wypierają rodzime gatunki lub - krzyżując się z nimi - stwarzają mieszańca,
zdolnego zdominować ekosystem.
Norki amerykańskie są jednym z przykładów IGO na terenie Polski. W latach 30.
ubiegłego stulecia zaczęto je hodować jako zwierzęta futerkowe. Im więcej było
takich hodowli, tym częściej zdarzało się, że drapieżniki te uciekały i
rozpoczynały życie w stanie dzikim.
Rozmnażające się na wolności norki prawie zupełnie wyparły ze środowiska nasz
rodzimy gatunek - norkę europejską.
NORKA ŻARŁOCZNA I ODWAŻNA
Nietypowy tryb życia norki amerykańskiej i jej upodobania żywieniowe powodują
teraz, że systematycznie spada liczebność wielu gatunków ptaków i gryzoni.
Życie norki amerykańskiej, podobnie jak norki europejskiej, związane jest z
wodą. Ma ona jednak dużo większą tolerancję środowiskową niż jej europejska
krewniaczka.
Nie boi się bliskości człowieka. Często spotyka się ją w pobliżu osad ludzkich,
na śluzach kanałowych, a nawet w granicach miast. Mieszka nad brzegami rzek,
jezior i stawów i najrozmaitszych cieków wodnych.
Norka amerykańska przebywa w ciągu doby średnio 3,8 km drogi lądem. Jej dieta
jest bardzo urozmaicona. Oprócz drobnych ssaków je ryby, żaby, raki, owady i
niektóre gatunki roślin. Jeden osobnik zjada ponad 200 g mięsa na dobę.
Prawdziwe spustoszenie czynią norki w populacjach ptaków gniazdujących nad wodą.
Wybierają jaja, łowią pisklęta i ptaki dorosłe. Z tego powodu na terenach, na
których występują głuszec i cietrzew można na norkę amerykańską polować przez
cały rok. Na pozostałym obszarze objęta jest ona okresem ochronnym od 1 kwietnia
do 31 lipca.
Myśliwi jednak niechętnie polują na norki, ponieważ na ich skóry nie ma już
popytu. Dlatego liczebność tych zwierząt na terenie Polski stale wzrasta.
AGRESYWNY BARSZCZ PODOBNY DO KOPRU
Innym przekładem może być roślina - barszcz Sosnowskiego. On również pojawił się
na terenie Polski za sprawą człowieka, a następnie rozprzestrzenił się w
środowisku naturalnym.
Ta nieco podobna do kopru roślina, sprowadzona do Polski z Kaukazu w latach 70.,
w swoim naturalnym środowisku nie jest groźna i nadaje się na paszę. W warunkach
polskich jednak barszcz Sosnowskiego osiąga olbrzymie rozmiary. Niektóre
egzemplarze tej rośliny mają nawet 3-4 metry wysokości. W ciepłe dni barszcz
wydziela sok, który przy zetknięciu ze skórą powoduje oparzenia, czasami bardzo
poważne.
"Tępienie tych roślin jest bardzo kosztowne i z reguły nieskuteczne" - wyjaśnia
dr Mędrzycki.
WĘŻE DRZEWNE NA WYSPIE GUAM
IGO mogą powodować konkretne straty w gospodarce. Przykładem jest plaga
brązowych węży drzewnych na amerykańskiej wyspie Guam.
Węże te wspinają się na słupy podtrzymujące elektryczne linie przesyłowe i
pełzając po instalacji zwierają przewody. Naprawy uszkodzonych linii kosztują
rocznie ponad 5 mln. dolarów.
Według światowych badań i polskich prognoz, w najbliższym czasie największe
zagrożenie inwazją obcych gatunków stwarzać będzie import i uprawa roślin
ozdobnych, a na drugim miejscu - roślin użytkowych.
POTRZEBNA OCHRONA PRAWNA
Według naukowców z zespołu Mędrzyckiego, prawo powinno nakazywać importerom i
ogrodnikom zgłaszanie takich upraw i monitorowanie ich, a także ponoszenie
kosztów ewentualnego rozprzestrzenienia się gatunków przez nich hodowanych w
środowisku naturalnym.
"W tym wypadku powinna być stosowana zasada +polluter pays+, czyli
+zanieczyszczający płaci+, podobnie jak w odniesieniu do zanieczyszczeń
chemicznych" - wyjaśnił.
Aby rozwiązania takie były możliwe, potrzebna jest jednak wiedza na temat
istniejących już stanowisk obcych roślin. Badania na ten temat powinny zostać
przeprowadzone jak najszybciej.
Niezbędna jest również edukacja, zarówno wszystkich obywateli, jak i osób
mających bezpośrednią styczność z importem roślin oraz regulacją ich hodowli,
czyli np. władz samorządowych.
Propozycje, jak radzić sobie w Polsce z zagrożeniem takimi inwazjami - zarówno
realnym, jak potencjalnym - dr Mędrzycki przedstawił na styczniowym posiedzeniu
Zespołu Młodych Naukowców Komitetu Prognoz PAN.
Dzięki uprzejmości:
PAP - Nauka w Polsce, Urszula Jabłońska