Leśne zwierzęta cierpią głód: artykuł nr 6628
2010-02-18 11:54:46 Leśnictwo
Wyjątkowo śnieżna zima sprawiła, że leśne zwierzęta cierpią głód. W całym kraju leśnicy prowadzą akcję ich dokarmiania na większą skalę niż zazwyczaj. Wystawiane są bele siana, kiszonki, warzywa, specjalne mieszanki ziaren oraz sól w lizawkach.
Opieka nad leśnymi zwierzakami zimą to nie tylko dokarmianie. Leśnicy i
przedstawiciele kół łowieckich w wybranych miejscach odgarniają także
śnieg, by umożliwić zwierzynie dostęp do pożywienia. Zwierzęta mogą też
korzystać z tzw. lizawek, czyli słupków z kostkami soli kamiennej, z
której czerpią składniki mineralne. Leśnicy apelują też do rolników o
pilnowanie wiejskich psów, które potrafią zagryzać spowolnione przez
śnieg sarny, a także o odśnieżanie fragmentów pól z oziminą.
Biebrzański Park Narodowy jest polską ostoją łosi i to one właśnie
najbardziej cierpią tutaj tej zimy z powodu głodu. W parku nie prowadzi
się młodych nasadzeń sosnowych, a to właśnie igły sosny są podstawą
zimowego pożywienia łosi. To, co było dostępne w Parku, zostało już
zjedzone. Łosie próbują teraz dostać się nawet do wyżej położonych
sosnowych gałęzi lub migrują do nadleśnictw, gdzie są młodniki sosnowe.
Stały wikt zapewniony mają żubry w Puszczy Białowieskiej. Od wielu lat
te zwierzęta są tam dokarmianie w sezonie zimowym po to, by za bardzo
nie "objadły" puszczy. W puszczy jest kilkadziesiąt miejsc dokarmiania,
gdzie wystawiane są m.in. siano i buraki. Gdy zimy są lekkie, żubry
"gardzą" dokarmianiem, wolą zdobywać pokarm w naturze, ogryzając
drzewka z kory i gałęzi.
Na polskim biegunie zimna czyli na Suwalszczyźnie bardzo ciężko
tegoroczną zimę znoszą dziki i sarny. Jak poinformował PAP Wojciech
Misiukiewicz z Wigierskiego Parku Narodowego, szczególnie trudno mają
ciężarne lochy. Dlatego, chociaż z zasady w parkach narodowych nie
dokarmia się zwierząt, w tym roku nad Wigrami trzeba było dostarczyć do
lasu zboże i kiszonkę. W Suwalskim Parku Krajobrazowym pracownicy
dokarmiają z kolei ptaki mieszanką tłuszczowo-nasienną. W dolinie
Czarnej Hańczy chętnie bytuje wiele gatunków ptaków: sikorek,
kowalików, dzięciołów, sójek i drozdów. "Gdyby nie dokarmianie, ptaki
te miałyby bardzo trudną zimę" - powiedziała PAP dyrektor parku, Teresa
Świerubska.
Także na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego dokarmianie zwierząt
jest prowadzone tylko wtedy, kiedy pokrywa śnieżna jest na tyle gruba,
że jelenie nie mogą same odszukać pod nim pożywienia. "Park narodowy
jest dedykowany ochronie dzikiej przyrody, więc wszystko, co się w nim
znajduje, powinno samodzielnie dawać sobie radę. Tylko wyjątkowe
przypadki usprawiedliwiają podejmowanie dokarmiania" - powiedział
wicedyrektor TPN, Zbigniew Krzan. Jelenie bardzo często wychodzą z
terenu parku w kierunku osiedli mieszkaniowych w Zakopanem w
poszukiwaniu pożywienia. Ludzie jednak nie powinni dokarmiać dzikich
zwierząt produktami kupowanymi w sklepie. "To może być początek
synantropizacji, czyli uzależnienia się tych zwierząt od człowieka" -
ostrzega Krzan.
Z ponad tysiąca miejsc zimowego dokarmiania korzystają zwierzęta w
lasach południowo-wschodniej Polski - poinformował we wtorek rzecznik
Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, Edward Marszałek.
Stałymi bywalcami paśników są m.in. żubry. "Tylko w dzień nie można ich
tam spotkać" - zastrzegł. Miejsca dokarmiania odwiedzają także jelenie,
sarny, dziki. W lasach południowo-wschodniej Polski żyje m.in. prawie 9
tys. jeleni, 36 tys. saren, 7 tys. dzików, 10,5 tys. lisów, prawie 300
żubrów, ponad 100 niedźwiedzi, ok. 300 wilków, 200 rysiów i 5,5 tys.
bobrów. Od kilku lat w lasach Podkarpacia jest coraz więcej zwierząt.
W województwie dolnośląskim leśnicy obawiają się o los sudeckiej
populacji muflonów, które jeszcze przed II wojną światową uciekły z
miejscowych hodowli i zaaklimatyzowały się w górach. "Zwierzęta te w
zimie schodzą z gór na niższe tereny, a przez to, że gorzej znoszą
mroźny klimat, ponieważ zostały tutaj sprowadzone z cieplejszych
terenów, często padają ofiarą psów" - powiedział główny specjalista ds.
łowieckich w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych Lucjan Łabęcki.
Dodał, że oprócz dokarmiania zwierzyny w paśnikach, w tym roku
szczególny nacisk położono na wyłożenie drzew do tzw. spałowania.
Dostarcza to przede wszystkim jeleniom niezbędnych włóknistych
składników pokarmu, a jednocześnie jest elementem ochrony lasu przed
szkodami.
Śląscy leśnicy przyznają, że tegoroczna zima wymaga od nich większych
niż w ubiegłych latach wysiłków związanych z dokarmianiem leśnych
zwierząt. Podkreślają jednak, że dokarmianie to nie to samo co
karmienie, a dostarczanie zwierzętom pokarmu musi być przemyślane.
"Zdarza się, że osoby postronne, widząc puste czy pustawe paśniki,
czynią nam zarzuty. Tymczasem my staramy się odchodzić od dokarmiania w
paśnikach, gdzie mogą np. kumulować się pasożyty, na rzecz pokarmu
rozproszonego po lesie lub naturalnych poletek w środku lasu,
pozostawionych na zimę właśnie po to, by zwierzyna mogła tam znaleźć
pożywienie" - wyjaśnił Adam Albertusiak z katowickiej Dyrekcji
Regionalnej Lasów Państwowych.
W Wielkopolsce niskie temperatury spowodowały, że ptaki muszą
przełamywać naturalną barierę unikania ludzi. W samym Kaliszu, nawet w
centrum miasta, można spotkać żerujące kormorany" - powiedział PAP
Paweł Dolata z Południowowielkopolskiej Grupy Ogólnopolskiego
Towarzystwa Ochrony Ptaków. Podkreślił, że po raz pierwszy od wielu lat
natrafiono w tej miejscowości na zamarznięte na drzewach sowy. O
dokarmianie ptaków apelują też lekarze weterynarii w Koninie. Według
powiatowego lekarza weterynarii Ireneusza Szeflińskiego, wiele gatunków
ptaków zimuje na okolicznych jeziorach, w których wody, używane do
chłodzenia turbin w elektrowniach, są stosunkowo ciepłe.
W okolicach Koszalina dziko żyjącym zwierzętom najbardziej zagrażają
tej zimy wałęsające się psy i przekraczająca 40 cm pokrywa śniegu.
Śnieg utrudnia znalezienie pożywienia, a sarnom uniemożliwia ucieczkę
przed psami, które nie mając takich kłopotów z poruszaniem się bez
trudno je dopadają i zagryzają. Dlatego łowczy okręgowy z Koszalina
(Zachodniopomorskie) Janusz Rynkiewicz zaapelował do właścicieli psów o
bezwzględnie trzymanie ich zimą na uwięzi.
W regionie kujawsko-pomorskim samorząd wojewódzki w tym roku
zapoczątkował akcję systematycznego dokarmiania zwierząt nie tylko w
lasach, ale także na polach. Do rolników wystosowano apel o odśnieżanie
pól z oziminą (wystarczy kwadrat o boku długości 10 metrów), by
pożywienie znalazły zwierzęta, zwłaszcza drobne, jak zające, kuropatwy,
młode dziki i dzikie króliki, które mają małe szanse na przetrwanie
zimy bez pomocy człowieka. Fragmenty pól odśnieżyli już rolnicy z
powiatu chełmińskiego w Stablewicach, Raciniewie i Kokocku, oraz w
Gołotach, gdzie ze śniegu oczyszczono 1 hektar kukurydzy.
W Kieleckiem w związku z ciężką zimą radykalnie zwiększono racje
żywnościowe dla zwierząt. Jak powiedział PAP Jarosław Mikołajczyk z
kieleckiego zarządu okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego, ilość
pożywienia dostarczanego zwierzynie leśnej i polnej jest większa w tym
roku o ok. 300 proc. w stosunku do lżejszych zim.
Dzięki uprzejmości: PAP - Nauka w Polsce