Limity CO2 dla polskich firm: artykuł nr 6663
2010-03-11 01:38:56 Ekologia
Rozmowy w sprawie limitów CO2 trwają od września ub.r., kiedy to unijny sąd unieważnił decyzję KE z 2007 r. o ograniczeniu polskich emisji do 208,5 mln t rocznie. Sąd zrobił to na wniosek polskiego rządu, który w 2006 r. szacował potrzeby polskich firm na dużo więcej i chciał pomiędzy nie rozdzielić 284,6 mln ton CO2 rocznie.
Porozumienie z KE jest pilnie potrzebne, by zakłady przemysłowe
wiedziały, ile CO2 mogą wyemitować w br.
Polscy dyplomaci nie chcą ujawniać, jaką kwotę Polska ma szansę dostać
tym razem do podziału między firmy. Wiadomo jednak, że będzie to bliżej
limitu przyznanego w 2007 r., czyli 208,5 mln ton roczne, niż
pierwotnej polskiej propozycji. A to dlatego, że przy ustalaniu nowej
kwoty emisji Komisja Europejska zażądała uwzględnienia nowych danych, w
tym dotyczących wzrostu gospodarczego. W 2008 r. polskie zakłady
wyemitowały 204,1 mln ton, czyli jeszcze poniżej limitu,
oprotestowanego przez Polskę przed sądem w Luksemburgu. To skutek
światowego kryzysu: wolniejszy od prognozowanego rozwój gospodarki
oznacza mniejszą konsumpcję i mniejsze zapotrzebowanie na energię.
"Spuszczamy, spuszczamy..." - mówił w zeszłym tygodniu w Brukseli
minister środowiska Andrzej Kraszewski po spotkaniach w KE. "Oczywiście
będzie kompromis. Rozumie się, że (...) nie będą bezwzględnie przyjęte
warunki Komisji Europejskiej. Ale KE rozumie, że widzimy, iż nasze
żądania być może nie były zbyt realistyczne - te, które były kiedyś
podstawą naszego zaskarżenia sprawy" - dodał, zapewniając, że
"wszystkie interesy polskie jak dotąd mamy zagwarantowane".
Po wyroku Sądu Pierwszej Instancji UE we wrześniu zeszłego roku,
Komisja Europejska podtrzymała stanowisko, że polska propozycja 284,6
mln ton rocznie zakładała zbyt wysokie pułapy emisji dla polskich
przedsiębiorstw. Dlatego ponownie odrzuciła polski plan na lata 2008-12
oraz odwołała się od wyroku. Uwzględniając skutki kryzysu
finansowo-gospodarczego przy ocenie opracowanych cztery lata temu
polskich planów, KE stawia Polskę w gorszej pozycji niż inne kraje,
które nie odwołały się od decyzji o swoich planach emisji. Mimo spadku
PKB nie grozi im rewizja ich zatwierdzonych i wdrażanych planów.
W sprawie polskich emisji CO2 KE jest stanowcza, bo broni integralności
działającego od 2005 r. unijnego systemu handlu emisjami CO2. Zakłada
on, że przedsiębiorstwa, które wyczerpały swój limit, muszą dokupić
kwotę na rynku albo zmienić technologię na bardziej przyjazną
środowisku i w ten sposób ograniczyć emisje CO2 w trosce o klimat.
Dotąd system się nie sprawdzał m.in. dlatego, że na rynku było zbyt
wiele uprawnień przyznanych poszczególnym krajom na lata 2005-2007.
Dlatego w nowym okresie 2008-2012 KE zastosowała zaostrzone kryteria,
niemal zawsze przyznając niższe limity, niż chciałyby kraje
członkowskie. Celem było zwiększenie popytu na prawa do emisji CO2 i
skłonienie firm do handlowania otrzymanymi uprawnieniami.