Niezwykłe znalezisko - nowy, kopalny gatunek człowieka


Niezwykłe znalezisko - nowy, kopalny gatunek człowieka: artykuł nr 84

2004-10-29 21:00:00 Nauka w Polsce i na świecie

To tak niezwykłe, że prawie niewiarygodne! Znalezisko to nie spowoduje jednak przewrotu w koncepcjach antropogenetycznych - tak komentuje informację o odkryciu "nieznanego dotąd kopalnego gatunku człowieka" prof. Jan Strzałko z Instytutu Antropologii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu.

Dyrektor Zakładu Antropologii PAN prof. Paweł Bergman zaznacza natomiast, że nie odważyłby się nadawać nowej nazwy gatunkowej i wysuwać hipotez na podstawie znaleziska zaledwie jednego szkieletu.

CZŁOWIEK Z FLORES

O zaskakującym znalezisku donieśli australijscy i indonezyjscy naukowcy na łamach najnowszego numeru pisma Nature.

Nieznany dotąd gatunek człowieka kopalnego, jak to określili autorzy publikacji, odkryty na indonezyjskiej wyspie Flores, żył równocześnie z Homo sapiens i to zaledwie 18 tys. lat temu, był karłowaty i miał mózg wielkości grejpfruta.

Kości osobnika, być może płci żeńskiej, odkryto w jaskini Liang Bua pośród narzędzi kamiennych i szczątków zwierząt - karłowatych słoni i waranów, takich samych jak na sąsiedniej wyspie Komodo. Na potrzeby naukowego opisu znalezisku nadano nową nazwę gatunkową - Homo floresiensis.

Osobnik ten, jak sugerują autorzy znaleziska, mógł być skarlałą pochodną Homo erectus z Jawy. Niewielki wzrost człowieka naukowcy wyjaśniają jego długotrwałą izolacją na wyspie i ograniczoną wielkością populacji.

TO NIEMAL NIEWIARYGODNE!

W opinii prof. Strzałki, znalezisko jest wielce zaskakujące m.in. ze względu na jego kompletność. Rzadko bowiem się zdarza znalezienie naraz czaszki z żuchwą, zębów, kości kończyn i miednicy. I w dodatku tak dokładne jego wydatowanie.

"Warto jednak pamiętać, że jest to znalezisko jednostkowe, choć jego autorzy starają się sugerować, że osobnik reprezentował cechy jakiejś populacji" - zwraca uwagę antropolog.

Znalezisko, jak ocenia, można interpretować na różne sposoby. - "Przede wszystkim narzuca się pogląd, że jest to dziwactwo natury, patologiczny jednostkowy okaz. Trzeba jednak pamiętać, że tak też mówiono o każdym odkryciu, które budziło zdziwienie i wyglądało nie tak, jak spodziewaliby się uczeni".

Część badaczy, jak przypomina profesor, jest przekonana, że dość niedawno, bo w ciągu ostatnich 100 tys. lat gatunek Homo sapiens unicestwił lub wyparł inne, pokrewne mu gatunki rodzaju ludzkiego.

"Ten karzełek byłby świadkiem takiego właśnie procesu, choć czas jakiś te dwa gatunki mogły współwystępować" - mówi antropolog.

Istnieje także teoria multiregionalnej ewolucji człowieka, według której człowiek współczesny ewoluował w wielu miejscach świata naraz.

"Geny gatunku ludzkiego i jego bezpośrednich przodków zawsze stanowiły wspólną pulę. Homo floresiensis byłby przykładem na to, co się może stać w izolowanej puli genów, gdy przestaje ona wymieniać materiał genetyczny z innymi. Może wówczas dojść do nieoczekiwanych zmian morfologii i zachowań - efektów dryfu" - dowodzi specjalista.

ZA WCZEŚNIE NA NOWĄ NAZWĘ GATUNKOWĄ

W ocenie prof. Bergmana, znalezienie jednego okazu nie powinno zaraz pociągać pochopnego nadawania nowej nazwy gatunkowej i dodawania do drzewa rodowego Homo kolejnej gałęzi.

Profesor przypomina, że w latach 20. i 30. w ten sam sposób postępowano z australopitekami. - "Co nowa czaszka, to nowy gatunek. Ale później okazało się, że często gatunek jest jeden, tylko osobniki w różnym wieku i różnej płci".

Znaleziony na Flores osobnik był wyjątkowo niski - miał zaledwie metr wysokości. Prawdopodobnie był płci żeńskiej.

"U wszystkich gatunków naczelnych istnieje dymorfizm płciowy. Osobniki męskie są wyższe niż żeńskie. Gdyby znaleziono osobnika męskiego, może byłby większy?" - zastanawia się antropolog.

Autorzy znaleziska sugerują, że osobnik ten mógł być karłowatą formą pochodzącą od H. erectus. To przekonuje prof. Bergmana. - "Na Flores mogły istnieć warunki, być może klimatyczne i pokarmowe, sprzyjające adaptacji poprzez karłowacenie".

Zmiany związane z karłowaceniem, jak uważa naukowiec, można też tłumaczyć izolacją grupy. W ściśle izolowanych populacjach następuje tzw. kojarzenie wsobne - członkowie populacji mieszają się wyłącznie między sobą, a przekazywanie genów z pokolenia na pokolenie odbywa się tylko w ich gronie. Powoduje to, że określone geny, np. związane z niskim wzrostem, zaczynają się pojawiać częściej niż inne.

Bardziej od niskiego wzrostu zadziwiająca jest dla prof. Bergmana mała objętość mózgu Homo floresiensis. "Choć mały mózg miały także australopiteki, to nowe znalezisko autorzy kwalifikują do kręgu form o wiele nam bliższych i młodszych Homo erectus - mówi profesor. - Taki mały mózg u nich to zagadka, aczkolwiek zakres oszacowanego współczynnika umózgowienia (proporcji wielkości mózgu do masy ciała) pasuje do jego zakresu u Homo erectus i Homo ergaster".

"Tym bardziej wskazane jest poczekać na następne znaleziska. Fascynujące jest też to, że Homo floresiensis istniał przez pewien czas równocześnie z Homo sapiens" - dodaje profesor.

Prof. Bergman zwraca także uwagę, że nowe znalezisko pochodzi z Azji, a nie z Afryki. - "To pewna nowość, bo przyzwyczailiśmy się, że to Afryka jest kolebką ludzkości i że wiele efektownych znalezisk pochodzi właśnie stamtąd".

PAP - Nauka w Polsce, Anna Zdolińska

28 października 2004

PAP - Nauka w Polsce

Następna strona

Poprzednia strona

Wybrane wiadomości z nauki w Polsce i na świecie