Odpowiedź na: artykuł nr 769
2005-06-02 12:19:57 Leśnictwo
Sprostowanie rzecznika LP Waldemara Tomkiewicza do artykułu zamieszcoznego w tygodniku „Polityka”.
Z przykrością przeczytałem Raport „Polityki” zamieszczony w ostatnim numerze pisma. Zawsze ceniłem kierowany przez Pana tygodnik za właściwy dobór tematów, za wysokie umiejętności dziennikarzy w nim pracujących oraz ich rzetelność w przygotowywaniu materiałów. To dzięki tym cechom „Polityka” jest pismem poczytnym i opiniotwórczym...
Z tym większą przykrością odbieram ostatni Raport, napisany tendencyjnie i
jednostronnie, w oparciu o opinie ludzi wyraźnie umotywowanych politycznnie.
Nasze argumenty, które zostały dziennikarzowi dostarczone na jego prośbę nie
ujrzały światła dziennego, co trzeba uznać za zabieg celowy. A wiele innych
kwestii nie było konfrontowanych z kierownictwem LP. Dlatego Raport nie ustrzegł
się błędów, przeinaczeń, a nawet zafałszowań. Jest to już w ostatnim czasie
drugi materiał o Lasach Państwowych na łamach „Polityki”. Na ten pierwszy, red.
Solskiej, nie doczekaliśmy się zamieszczenia sprostowania, ale dziś mamy
przynajmniej tę satysfakcję, że „ Polityka” sama sobie zaprzecza. W pierwszym
materiale zarzuca się Lasom Państwowym wręcz rabunkową gospodarkę, a w tym
ostatnim – wreszcie przytacza się prawdziwe dane świadczące o ochroniarskim
podejściu leśników do zasobów leśnych w Polsce.
Zgodnie z prawem prasowym domagam się sprostowania następujących stwierdzeń:
1. „ Obecna ekipa od pierwszych dni prowadzi bezprecedensową czystkę” (….) i
dalej: „ pod pozorem restrukturyzacji zwolniono z LP 8 tys. osób”. – pisze
dziennikarz.
Restrukturyzacja zaplanowana na lata 2002 -2005, po bezprecedensowym w
80-letniej historii LP 2001 roku, który zamknął się stratą 87 ml zł, po długich
środowiskowych konsultacjach została uzgodniona ze wszystkimi czterema
centralami związkowymi działającymi w Lasach, w tym z „Solidarnością”.
Zwolnieniami objętych zostało nie 8 tys. osób, a 5,7 tys.
2. „ Sam Hejman dostał od dyrektora RDLP w Pile, któremu podlega, wypowiedzenie
z pracy z uzasadnieniem: „za działalność związkową”- pisze dziennikarz.
Pan Hejman nie został zwolniony z pracy. Nadal pracuje w LP, został przeniesiony
na inne stanowisko, ze znanych mu przyczyn merytorycznych. I nadal jest
działaczem związków zawodowych, a przytaczane przez dziennikarza cytat jest nie
prawdziwy.
3. „Dyrektor Dawidziuk słynie ze szczerości. Zwolnieni ze stanowisk słyszeli
zazwyczaj z jego ust to samo uzasadnienie:- Gierek zbudował Polskę, wy
zniszczyliście ją razem z AWS i poniesiecie tego konsekwencje” – pisze
dziennikarz.
Dyrektor zaprzecza, aby kiedykolwiek użył tego typu sformułowań, a dziennikarz,
który w mojej obecności (dysponuje nagraniem) rozmawiał z dyr. Dawidziukiem nie
poruszał tej kwestii.
4. „ Ciszka szczególnie zbulwersował wielki, długoterminowy kontrakt na sprzedaż
drewna na rynek austriacki” i dalej „ Dyrektor Dawidziuk broni jednak kontraktu,
twierdząc, że był podpisany w najtrudniejszych dla Lasów Państwowych okresie,
kiedy trzeba było godzić się z warunkami stawianymi przez odbiorcę”- pisze
dziennikarz dokonując zbitki czasowej dwóch niezależnych faktów.
Wypowiedz Dyrektora Dawidziuka dotyczy kontraktu podpisanego przez niego w 2002
roku, natomiast zespół pana Ciszka „ zbulwersował się” kontraktem zawartym dużo
wcześniej, przez inne kierownictwo LP.
5. „ Podważa (Dyr. Dawidziuk – dopisek mój) też w ogóle sens istnienia zespołu
Ciszka i wartość jego ustaleń” – pisze dziennikarz.
To prawda. Pragnę jednak zaznaczyć, że Pawła Ciszka ze stanowiska dyrektora RDLP
w Lublinie odwołał nie Dyrektor Dawidziuk, a poprzedni Dyrektor DG LP Konrad
Tomaszewski. Do dziś trwają procesy sądowe, zainicjowane przez poprzednie
kierownictwo rdLP w Lublinie, przeciwko Pawłowi Ciszkowi. Odpis jednego z
wyroków otrzymał dziennikarz, ale – widocznie – pokazanie dwuznacznej postawy
moralnej i nierzetelności zawodowej pana Ciszka nie pasowało dziennikarzowi do
założonej tezy.
6. Straty skarbu państwa, wynikające z różnych machinacji przy sprzedaży drewna
papierniom, zostały w protokole pokontrolnym zespołu Ciszka oszacowane na 100
mln zł” – cytuje swego informatora dziennikarz. Dodając:„ dzięki takim zabiegom
(stosowania przelicznika z jednego metra przestrzennego na jeden metr sześcienny
albo 0,60 albo 0,62 – dopisek mój) bez manipulacji cenowych uprzywilejowany
klient kupuje więcej drewna w drewnie niż pozostali”. Pomiar drewna stosowego w
tym papierówki brzozowej 2,40 m oraz jego cena określana jest dla wszystkich
odbiorców w metrach przestrzennych. Zastosowanie odmiennego współczynnika
zamiennego z metrów przestrzennych w korze na metry sześcienne bez kory nie
powoduje uprzywilejowania jakiejkolwiek grupy klientów, a tym bardziej
ponoszonych rzekomych „stratach” dla Skarbu Państwa. Za każdym razem z lasu
wyjeżdża pomierzony surowiec w tej samej jednostce, jakim jest metr przestrzenny
drewna, w stałej cenie. Stwierdzenie zatem o wręcz kryminogennych ustaleniach w
przedmiotowej sprawie należy traktować jako brak podstawowej wiedzy leśnej u
informatora lub świadome wprowadzanie w błąd dziennikarza. Wyroki sądowe
(dziennikarz otrzymał ksero jednego z nich) ciążące na panu Ciuszku oraz
udowodnione przez NIK nieprawidłowości w zarządzaniu przez niego majątkiem
skarbu państwa, odbiera mu moralne prawo do wyrażania osądów wobec Lasów
Państwowych i ludzi zarządzających LP.
7. „Bo centrala kazała zamiast stosowanych wcześniej 100 proc. stawek
amortyzacji za pierwsze dwa miesiące roku naliczać 25 proc., a za pozostałe 50
proc. Pozwoliło to natychmiast poprawić wynik finansowy o 100 mln zł” – cytuje
dziennikarz swego informatora, nie konfrontując tych stwierdzeń z drugą stroną.
I to pozwala dziennikarzowi postawić zarzut „ poprawiania budżetu księgowymi
sztuczkami”.
Ustawa o rachunkowości nie dopuszcza stosowania takiej dowolności przy tworzeniu
planu amortyzacji środka trwałego i nigdy takiej dowolności w Lasach nie
stosowano. Rachunkowość Lasów Państwowych, w tym także część dotycząca środków
trwałych, co rocznie badana jest przez biegłych rewidentów. Dotyczy to
poszczególnych jednostek (nadleśnictw) jak i całości organizacji. Żaden z
dotychczasowych audytów nie sygnalizował nawet praktyk cytowanych przez
dziennikarza.
8. „ Leśniczych z radomskiej RDLP do dziś bulwersuje sprawa wykupu willi ich
byłego dyrektora B.” - pisze dziennikarz, nie konfrontując tego stwierdzenia z
drugą stroną czy choćby z dokumentami źródłowymi. Sprzedaż zbędnych mieszkań, w
ramach gospodarowania przez Lasy Państwowe majątkiem skarbu państwa, szczegółowo
badała Najwyższa Izba Kontroli i poza drobnymi nieprawidłowościami, nie
stwierdzono naruszenia prawa. Sprzedaż lokalu byłemu dyrektorowi RDLP Radom
odbyła się zgodnie z obowiązującymi przepisami przy pozytywnej opinii związków
zawodowych. Również ta sprzedaż podlegała kontroli NIK.
Dziennikarz selektywnie traktuje raport NIK, który ocenia bardzo pozytywnie
gospodarkę mieszkaniową w Lasach Państwowych, a przytaczane nieprawidłowości są
drobne i nie rzutują na tę wysoką ocenę. Nieprawdą jest bowiem, że „ umożliwiono
wykup mieszkania po preferencyjnych cenach osobom nieuprawnionym, np. w
podwarszawskim Nadleśnictwie Drewnica – wysokiemu urzędnikowi Ministerstwa
Środowiska”. Ten „fakt” medialny, który powstał dużo wcześniej niż Raport
„Polityki” był sprawdzany przez NIK. Taka sprzedaż nie miała miejsca.
Z poważaniem
Waldemar Tomkiewicz
Rzecznik prasowy LP
List zamieszczono na stronie Lasów Państwowych, pod adresem: www.lp.gov.pl