Ciekawy tryb życia pomaga w walce z rakiem: artykuł nr 48862
2010-07-13 12:15:01 Medycyna
Ożywione kontakty społeczne i urozmaicony tryb życia pomagają zwalczać chorobę nowotworową, a nawet mogą zapobiec jej rozwojowi - wynika z badań na myszach, o których informuje czasopismo "Cell".
Zdaniem autorów pracy, odkrycie to dostarcza nowych dowodów na
potwierdzenie hipotezy, że relacje społeczne oraz stan psychiczny
pacjentów mają zasadniczy wpływ na efekty leczenia nowotworów
złośliwych.
Jak wyjaśnia prowadzący badania dr Matthew J. During z Ohio State
University Comprehensive Cancer Center, myszy laboratoryjne nie są na
co dzień hodowane w złych warunkach. W klatkach trzyma się zazwyczaj po
5 osobników, które mają nieograniczony dostęp do jedzenia i mogą bawić
się cały dzień.
Jednak w najnowszych eksperymentach naukowcy urozmaicili warunki życia
gryzoni w ten sposób, że zwiększyli ich liczbę w klatkach do 18-20,
zapewniając im zarazem więcej miejsca oraz większe możliwości zabawy i
podejmowania różnych aktywności - poprzez umieszczenie dodatkowych
zabawek, kołowrotków do biegania i stworzenie różnorodnych kryjówek.
Po 3 lub 6 tygodniach myszom wszczepiono pod skórę komórki czerniaka,
groźnego nowotworu skóry. Podobny eksperyment wykonano na myszach
hodowanych w normalnych warunkach.
Okazało się, że u gryzoni, którym nowotwór wszczepiono po 3 tygodniach
ciekawszego życia, guzy nowotworowe były mniejsze o 43 proc. w
porównaniu z grupą kontrolną, a w przypadku myszy, którym komórki
wszczepiono po 6 tygodniach - o 77 proc. Ogólnie, w obu grupach
doświadczalnych guzy rozwijały się wolniej.
Ponadto u 5 proc. gryzoni, którym szybciej wszczepiono komórki
czerniaka, nowotwór nie rozwinął się wcale, natomiast w grupie, której
wszczepiono je po 6 tygodniach życia w urozmaiconych warunkach, odsetek
ten wyniósł aż 17 proc. Czerniak rozwinął się natomiast u wszystkich
myszy z grupy kontrolnej.
Podobne wyniki uzyskano u zwierząt z mutacją predysponującą do rozwoju
raka jelita grubego oraz u myszy, którym przeszczepiano komórki tego
nowotworu. W drugim przypadku zmiana warunków życia na bardziej
stymulujące pomagała nawet wówczas, gdy wprowadzono ją u myszy z już
dobrze rozwiniętymi guzami.
Jak oceniają naukowcy, uzyskanych efektów nie można przypisać po prostu
zwiększonej aktywności fizycznej gryzoni (bo nie uzyskano ich u myszy,
które wyłącznie zwiększyły dawkę ruchu), ale raczej łagodnemu stresowi
wywołanemu przez nowe bodźce społeczne związane z życiem w większej
grupie oraz bodźce fizyczne związane z pojawieniem się nowych
przedmiotów.
Jak wykazały dalsze analizy, stres tego rodzaju pobudza w mózgu (a
dokładnie w podwzgórzu) produkcję czynnika neurotroficznego BDNF.
Związek ten z kolei wpływa - za pośrednictwem nerwów współczulnych - na
białą tkankę tłuszczową, powodując m.in. zwiększenie wydatków
energetycznych organizmu, jak również spadek produkcji hormonu leptyny
w komórkach tłuszczowych.
Leptyna oddziałując na mózg hamuje apetyt, ale też stymuluje podziały
komórek w niektórych tkankach, wpływa na ich przeżycie lub pobudza
powstawanie nowych naczyń krwionośnych (tj. proces angiogenezy). Z
ostatnich badań wynika, że podwyższony poziom tego hormonu we krwi ma
związek z ryzykiem wielu nowotworów złośliwych, jak czerniak, rak
prostaty lub piersi.
Testy przeprowadzone przez zespół dr. Duringa potwierdziły, że to
spadek poziomu leptyny w dużym stopniu odpowiadał za przeciwnowotworowy
efekt urozmaiconego życia.
Na przykład, u myszy, którym wstrzykiwano ten hormon, guzy nowotworowe
osiągnęły znacznie większe rozmiary (o 140 proc.) niż u gryzoni, którym
wstrzykiwano sól fizjologiczną.
Zdaniem badaczy, ich odkrycie potwierdza hipotezę, że łagodny stres lub
niektóre jego rodzaje mogą być korzystne dla zdrowia. "Ludzie zwykli
uważać, że osoby leczone na raka powinny unikać stresów, ale nasze dane
sugerują, że nie jest to zupełnie zgodne z prawdą" - tłumaczy dr
During. Nie chodzi wcale o minimalizowanie stresu, ale o urozmaicanie
sobie życia pod względem towarzyskim oraz o dostarczanie większej
liczby bodźców pobudzających zmysły. "Ważne jest stawianie sobie nowych
wyzwań" - podkreśla.
"Nasze badania wskazują, że postrzeganie choroby przez pacjenta, jego
relacje społeczne oraz otoczenie mogą wywierać ogromny wpływ na
przebieg choroby nowotworowej" - podkreślają autorzy pracy.
Ich zdaniem, aktywacja czynnika BDNF w mózgu - czy to przez urozmaicone
życie, czy np. przy pomocy manipulacji genetycznych - mogłaby znaleźć
zastosowanie w terapii raka.
Jak wykazali w swoich eksperymentach, wprowadzenie dodatkowych kopii
genu kodującego BDNF do podwzgórza myszy hodowanych w standardowych
warunkach dawało efekt podobny do uzyskanego dzięki zmianie życia na
ciekawsze - guzy u tych gryzoni były o 75 proc. mniejsze niż u zwierząt
z grupy kontrolnej.
"Po raz pierwszy udało się wykazać, że wprowadzając dodatkową kopię
jednego z genów do mózgu można wpłynąć na wzrost nowotworu w innej
tkance" - tłumaczy dr During. Jak zastrzega, w przyszłości trzeba
będzie sprawdzić, jakie czynniki pobudzają wzrost produkcji BDNF u
ludzi.